Imperial Star Destroyer

Imperial Star Destroyer

niedziela, 29 kwietnia 2018

T-34/85 by Forged in Battle, unboxing i porównanie

Jakiś czas temu zakupiłem blister czołgów T-34/85 mojej ulubionej firmy Forged in Battle na wyprzedaży w znanym polskim sklepie. Cena nie była szczególnie okazyjna ale nie mogłem przejść obojętnie mając możliwość uzupełnić kolekcję o jeden z moich ulubionych czołgów okresu II WŚ.


Producent w sprzedaży ma wiele wariantów tego czołgu, zupełnie tak jak było w armii czerwonej. Te które ja kupiłem to wersja z armatą przeciwlotniczą D-5T 85mm wprowadzone do służby w 1943. Wersja ze specjalnie opracowaną armatą 85mm ZiS-S-53 weszła do użytku w połowie '44 roku.


Osoby, które co jakiś czas czytają mój blog wiedzą, że jestem wielkim fanem FiB. Uważam, że ich modele mają dużo ładniejszą rzeźbę i są lepiej odlane niż modele firmy Battlefront. Cenowo wychodzą również korzystniej niż modele żywiczno-metalowe BFu. Moim zdaniem jedyne co wstrzymuje wielu graczy przed ich zakupem jest odlanie czołgu z podstawką. Mi to nie przeszkadza, co więcej uważam, że umożliwia personalizację plutonu jednolitą trawką lub śniegiem. Rozumiem jednak, że dla niektórych osób to wada nie do przejścia.


Zobaczmy sam zestaw: mamy tu 4 indywidualnie rzeźbione żywiczne czołgi oraz odlewane z metalu: 4 wieże, 2 metalowych dowódców, oraz zestaw 4 luf/ włazów / CKM. Żywica - zauważyłem jeden ubytek lewej gąsienicy (zdjęcie powyżej). Na elementach metalowych jest nieco nadlewek (flash) jednak ich usunięcie nawet dla modelarskiego laika nie będzie stanowiło problemu. Bardziej problematyczne może być odcięcie CKMu od włazu dowódcy. CKM producent dodaje 6 jako drobną, łatwą do uszkodzenia część.


Wielkością i wysokością modele FiB są bardzo zbliżone do tych BFu. Na poniższych zdjęciach dobrze to widać.


Chciałbym by moje T-34/85 były pomalowane w kolory z operacji Berlińskiej - z białym pasem, który miał chronić je przed pomyłkami przyjaznych Shturmovików  ("żadna artyleria nie trafi cię tak celnie jak twoja własna"). Pluton T-34/85 ma stanowić wsparcie mojej kompanii ciężkich gwardyjskich czołgów z podręcznika "Berlin".



środa, 25 kwietnia 2018

Zdobyczny Sherman Firefly niemieckiej 21. DP

Dzięki uprzejmości Patryka "Patrola" Koeniga udało mi się wreszcie uzyskać pomalowany model zdobycznego Firefly walczącej w Normandii niemieckiej 21. dywizji pancernej.

Brytyjczycy bardzo cenili Shermana Firefly (VC by być poprawnym) w Normandii ponieważ pozwalał im podjąć realną walkę z niemieckimi Panterami i Tygrysami, z którymi zwykły M4 praktycznie nie miał szans. Było to szczególnie ważne podczas walk w okolicy Caen, gdzie siły Osi zgromadziły niemal 70% swoich czołgów w Normandii.


Niemcy w trakcie pojedynczych udanych kontrataków zdobyli kilka sztuk Shermanów M4 i Firefly w dobrym stanie. Jak to mieli w zwyczaju po przemalowaniu i przeszkoleniu załóg wysłali je do walki.

Zdobyczny Firefly zapewnia kompanii pancernej z Atlantik Wall dodatkowy AT14 przy ROF2 i zasięgu 32". Kosztuje 110 punktów podczas gdy Panzer IV to 90 punktów, utrzymuje zasady Co Ax MG i No HE. Przy AT11 reszty rozpiski bardzo się to przydaje bowiem dobrym AT dysponuje jeszcze tylko Koenigstiger (Porsche), który ma duży kłopot z przemieszczaniem się na polu bitwy. Firefly oczywiście przejmuje zasady armii niemieckiej a traci zasady brytyjskie.

Dysponuję następującymi zdjęciami zdobytego przez Niemców Firefly w 1944 roku:


Zdjęcia są czarno-białe ale wydaje się, że poza widocznymi z daleka balkenkreuzami Sherman został pokryty jakimś kamuflażem. I również na moim modelu Patryk naniósł kamuflaż.

Historia tego Firefly jest dość ciekawa bo dostałem go dawno temu jako bonus do dużych zakupów na allegro. Był okropnie zalany zieloną farbą i miał czerwony freehand na burce. Naprawdę nie prezentował się najlepiej ale zawsze był gdzieś na półce a w chwilach potrzeby służył za proks innych czołgów. I dla niego też przyszedł dobry dzień. Dzięki odpicowaniu przez Patryka wreszcie może być sobą choć tym razem w służbie sił zła.

Na zdjęciach wydaje się być nieco za jasny ale na żywo kolory są bardzi stonowane. Bardzo przypadł mi do gustu. A wam jak się podoba?





niedziela, 8 kwietnia 2018

Mistrzostwa Krakowa 2018 Star Wars Armada

W sobotę 24 marca miałem zaszczyt i przyjemność uczestniczyć w Mistrzostwach Krakowa w grze Star Wars Armada. Były one organizowane przez veto-store.pl. Zapisanych na turniej było 19 osób jednak z różnych przyczyn w Młodzieżowym Domu Kultury przy ulicy Grunwaldzkiej 5 pojawiło się tylko 14 uczestników. Oczekiwanie na zapisanych a nie przybyłych zajęło nam około pół godziny. Na przyszłość fajnie by było gdyby osoby zapisane a nie mogące przyjść napisały chociaż krótki post na stronie wydarzenia.


Przy "stole sędziowskim" od początku wystawione były trofea i nagrody więc każdy z uczestników mógł zobaczyć na własne oczy o co gramy. Na zwycięzcę czekało trofeum na ścianę oraz zestaw indywidualizowanych miarek zasięgu. Dzięki firmie Jack`s Customs w nagrodach były akrylowe znaczniki pozycji statków i tekturowe tacki do przenoszenia statków i kart. W nagrodach znajdował się również kit FFG Q4 2017.



Pozostawało nam tylko grać i wygrywać! Poniżej moja rozpiska pt. "Bombowe łotry":

Fregata Zwiadowcza MC30c+generał Rieekan+ Turbolaser Reroute Circuits
Fregata Torpedowa MC30c+Ordnance experts+Assault proton torpedoes
Korweta CR90A+Turbolaser Reroute Circuits
Rebelianckie Transportowce+Adar Tallon+Bright Hope
Rebelianckie Transportowce+Quantum Storm
Dutch Vander
Wedge Antilles
Hera Syndulla
Ketsu Onyo
Corran Horn
Rogue Squadron
399 punktów



Moim pierwszym przeciwnikiem został Grzesiek i jego rebeliancka flota z Liberty na Dodonnie. W składzie była również korweta CR-90 z Intel Officerem, kolejna CR90 oraz fregata torpedowa MC30c. Z tego co pamiętam jako wsparcie służyły 3 eskadry X-wingów. Grzesiek miał mniej punktów i postanowił zagrać swoje misje więc oddał mi inicjatywę i pozwolił mi wybrać misję więc wybrałem "Pola Minowe".  Misja działała nieco inaczej niż przeciwnik początkowo myślał bo każda przeszkoda musiała być powyżej zasięgu 5 od kolejnej a miny musiały być wystawione przynajmniej w zasięgu 1 od siebie. Mimo tego praktycznie cała moja strefa rozstawienia była usiana minami. Był jednak wąski korytarz, którym mogłem wylecieć nie otrzymując obrażeń. Transportowce wystawiłem w przeciwnych rogach a potem stopniowa obstawiłem je eskadrami by poznać wystawienia przeciwnika zanim wrzucę swoje "cygara".


Oczywiście zależało mi głównie na Liberty, który był najgroźniejszym  i najdroższym statkiem w tej bitwie. Liberty zostało wystawione nieco z boku, po lewej stronie z mojej perspektywy. Jedna korweta i część eskadr była wystawiona aż w lewym rogu i domyślałem się, że ciężko im będzie zdążyć do walki. Miałem przewagę nad Grześkiem bo grałem kilkunastą już bitwę tą rozpiską, miałem więcej aktywacji i więcej eskadr a misja niespecjalnie promowała drugiego gracza.


Od początku gra przebiegała pod moje dyktando, zniszczyłem najpierw jedną z korwet Grześka, potem torpedowca. Liberty przyspieszyło i chciało kręcić ale wpadło na minę (hit i kryt pod tarcze). Następnie dopadły go moje eskadry i w 2 tury zjadły do końca. Grześkowi udało się zniszczyć jedne moje transportowce celnym ostrzałem z korwety CR90. Na sam koniec ona też padła i Grzesiek stracił pozostałe na polu bitwy eskadry. Okazałe zwycięstwo 400:30 więc 10:1 po dobrej grze z mojej strony. Po pierwszej bitwie zajmowałem drugie miejsce, pierwszy był Wawrzonek, który wygrał ze swoim przeciwnikiem aż 400:0.  Po pierwszej turze gracze wspólnie z organizatorem ustalili, że gramy jednak 3 bitwy a nie 4.

I właśnie z Mikołajem Wawrzonkiem miałem grać drugą bitwę. Wawrzonek grał archetypem Imperialnym bez eskadr w składzie (piszę z pamięci więc rozpiska jest niekompletna).
ISD II Avenger+ strategic adviser
GSD I Burzyciel z Expanded Launchers (?!)+
Arquitens (nagi)
Raider II
Gozanti.
Przeciwnik miał mniej punktów więc wziął inicjatywę - przydaje się przy Burzycielu, prawda? Bez wielkiego zaskoczenia wybrał z moich misji Niebezpieczne Terytorium. Obydwaj mieliśmy świadomość, że zwycięzca naszego pojedynku będzie silnym pretendentem do tytułu Mistrza Krakowa. Przeciwnik wystawił się w linii naprzeciwko mnie z Imperialem ścinającym do środka. Ja starałem się odsunąć od Imperialnego behemota jak najdalej.

Strategic Adviser sprawił, że to Mikołaj miał przewagę aktywacji. Planowałem wykorzystać przewagę eskadr żeby wyłuskiwać małe statki przeciwnika jeden po drugim unikając Avengera ale Mikołaj grał naprawdę dobrze. Rozkazami zmniejszył prędkość Arquitensa i Gozanti zmuszając mnie do rozciągnięcia formacji.

Kłopotem był przeciniający moją formację ISD grożący jej zwinięciem. Nieco za szybko rzuciłem Corrana Horna do przodu a przeciwnik rzucał hity na kostkach flak jak szalony. Przelatującem środkiem stołu fregaty okazały się słabym pomysłem bowiem szybko doskoczył do nich Gladiator, który miał 3 strzały (tzw. "triple tap") z Expanded Launchers (4 czarne, 2 czerwone) co okazało się dla nich zabójcze. Muszę szczerze przyznać, że nie doceniłem tego comba, pewnie dlatego, że nigdy wcześniej go nie widziałem.

Moje eskadry niwelowały nieco przewagę Mikołaja, utłukły najpierw Arquitensa, potem z trudem "Burzyciela" zanim ten zdołał dobrać się do moich "szprotek".


Gdzieś w międzyczasie Avenger zniszczył moją drugą fregatę zabierając mi 80% siły ognia statków. I zostaliśmy na stole: ja z eskadrami, dwoma transportami i uszkodzoną CR90 oraz Mikołaj z Raiderem, Gozanti i Avengerem. Musiałem wybrać na kogo rzucę eskadry zmniejszając rozmiary porażki, po ostrzale CR90 Gozanti miały na czerwono żeton "wyparowania" więc postanowiłem to wykorzystać i zniszczyłem go zostawiając Raidera na koniec. Nie pamiętam czy Gozanti miały comms neta ale jeśli tak to podświadomie dałem sobie szansę na zwycięstwo.

Imperial leciał z prędkością 3, pozostał mu tylko rozkaz artylerii i stojąc blisko krawędzi musiał kombinować co zrobić żeby nie wylecieć za stół. Postanowił nie strzelać do rebelianckich transportowców na które wcześniej polował i chciał taranować je by pozostać na polu bitwy. Moim zdaniem nie było takiej opcji przy żadnym dostępnym zagięciu miarki, przeciwnik twierdził, że ISD się zmieści. Niestety przy sprawdzaniu pozycji przeciwnik potrącił transportowce i oznaczający ich pozycję znacznik i niestety nie było możliwości ustalenia ich początkowej pozycji.

Umówiliśmy się więc na rzut kością k6: na 1-3 ISD wyleciał za stół, na 4-6 zatrzymał się na transportowcach. Wypadła bardzo szczęśliwa dla mnie 1. Mikołaj wkurzył się i nie dziwię się mu bo zwycięstwo 7-4 zmieniło się w porażkę 8-3. Taranowaniem Raidera w ostatniej chwili zabił mi Bright Hope. Wawrzonkowi został na stole tylko Raider II. Mi na stole została korweta, jedne transportowce oraz 5 z 6 eskadr -spadła Ketsu. Uzyskałem też przewagę w znacznikach celu misji 60:30. To była dobra bitwa, którą Mikołaj powinien był wygrać gdyby nie był zbyt chciwy. Ale mi też kilka razy zdarzyło się przegrać w ostatniej turze w podobny sposób więc uznajmy, że tak czasem bywa aż się człowiek nauczy.

Spodziewałem się, że ostatnią bitwę zagram z Danielem albo Kubkiem. Miałem 18 punktów a chłopaki po 15. Wypadło na Daniela, wicemistrza Polski oraz mistrza gry rebelianckimi eskadrami i flotyllami.


Tym razem Daniel wystawił listę na Dodonnie z torpedową MC30c z Ordnance Experts, H9 Turbolasers i Assault Proton Torpedoes, do tego 6 rebelianckich flotylli w różnych wersjach: Bomber Command Center, Quantum Storm, Comms Net, Leia Organa. Eskadry to Jan Ors, 1 generyczny HWK, Eskadra Złotych, 3 eskadry X-wingów, 5 eskadr Y-wingów. Jak widać na zdjęciach było tego naprawdę sporo.
Daniel wziął inicjatywę i z moich misji wybrał "Atak z nadprzestrzeni", całkiem jak Dawid Czartoszewski na mistrzostwach Śląska w Innym Wymiarze.

Bitwa też była podobna, żeby wygrać musiałem rozciągnąć jak najbardziej formację Daniela, utrudnić jak najbardziej aktywację eskadr oraz wylatującą z nadprzestrzeni fregatą torpedową złowić jak najwięcej "sardynek". Siła rozpiski Daniela polega na tym, że jej wartość jest bardzo rozproszona i utrata statku, a nawet kilku, niewiele zmniejsza jej siłę i sprawność bojową. Wszystkie eskadry poza Jan Ors i HWK to bombowce i mogą wrogą jednostkę szybko "zapluć" na śmierć czarnymi kościami. Jan Ors daje im żetony społowienia oraz umożliwia poruszanie w kluczowych momentacg dzięki zdolności Intel.

Postanowiłem zastosować manewr z wystawieniem w przeciwnych rogach a Daniel postawił na wielkiego bloba transportowców i eskadr w środku swojej strefy i stopniowo poruszał się całą formacją do przodu. Zagęszczenie formacji przeszkadzało w poruszaniu flotylli, które 2 razy wpadły na kosmiczne szczątki. W 3. turze moja fregata torpedowa wyskoczyła za formacją Daniela i już w pierwszym strzelaniu miała transporter na bliskim zasięgu w dwóch strefach ostrzału. Niestety mimo dodatkowej niebieskiej kostki z rozkazu nie udało się wyrzucić ani jednej celności. Plusem było jej dobre ustawienie do dalszego łowienia "sardynek" przeciwnika. Ale fregata torpedowa Daniela nie próżnowała, wzięła na cel moją korwetę CR90 i dzięki przewadze aktywacji rozmontowała ją na bliskim zasięgu.


Daniel grał bardzo uważnie, drobiazgowo rzekłbym ale dzięki temu nie popełnił żadnych błędów. Zniszczyłem mu pojedyncze eskadry i dwie flotylle. Mniej więcej w tym samym czasie przeciwnik eskadrami rozbił mi obie fregaty warte naprawdę dużo punktów.

W ostatniej turze udało mi się zniszczyć jeszcze eskadrę Złotych oraz zabrakło mi jednego trafienia by dobić eskadrę generycznych X-wingów.


Nie było dobrze, przegrałem wyraźnie 81:250 i była to przegrana 4:7. Okazało się, że Daniel, Kuba i ja mamy po 22 duże punkty a o końcowej kolejności zadecyduje MoV. Tutaj była nerwówka.

Do ostatniej chwili czekałem na ogłoszenie wyników, dwie moje pierwszy wygrane był naprawdę okazałe ale ostatnia porażka licha. Trzecie miejsce zajął Kuba. Drugie miejsce zajął...
Daniel!

A ja zostałem Mistrzem Krakowa w Star Wars Armada.


Szczerze przyznam, że ogromnie się ucieszyłem, Przypomniałem sobie rozmowę z moją żoną z godziny 6:50 rano.
Ż: "Wojtek po co ty tam właściwie jedziesz tak wcześniej w sobotę rano?"
W: "Żeby zostać mistrzem Krakowa. Podoba mi się statuetka zwycięzcy."
No i udało mi się! Poniżej wyniki turnieju, prawdopodobnie udało mi się wygrać dzięki zniszczeniu "Eskadry Złotych" Daniela w ostatniej turze ostatniej gry.

Poniżej moje trofea za wygranie turnieju oraz zdjęcia pozostałych potyczek i innych uczestników. Serdecznie podziękowania dla veto-store.pl i pozostałych sponsorów, moich przeciwników i wszystkich graczy, którzy pojawili się na turnieju.