Imperial Star Destroyer

Imperial Star Destroyer

poniedziałek, 25 września 2017

Relacja Mistrzostwa Polski Tanks 2017 - Niepołomice


W dniu 23.09.2017 na konwencie Pola Chwały w Niepołomicach odbyła się obiecana w kick starterowej kampanii impreza Mistrzostw Polski Tanks.

Pogoda nas tego dnia nie rozpieszczała, od rana niebo zasnute było chmurami i obficie padał deszcz. Dojazd z Katowic autostradą A4 zapowiadany na 1h15min zajął mi prawie 2 godziny. Jechaliśmy razem z kolegą Nankerem z Tychów. Koniec końców udało mi się dotrzeć na miejsce i zaparkować niedaleko Zamku Królewskiego w Niepołomicach.

Nie wiedziałem gdzie mam się kierować więc zagadnąłem spotkanego człowieka w stroju żołnierza Napoleońskiego o drogę, który łamaną polszczyzną skierował mnie na sam zamek i powiedział, że jest Węgrem :)

Pod wskazanym adresem szybko udało się odnaleźć lokalizację turnieju, głęboko w zamkowych piwnicach gdzie stoły i makiety już czekały a gracze rozkładali swoje czołgi. Miło było znowu zobaczyć znane twarze. Na starcie stawiło się 17 osób, byli gracze z Łodzi, Warszawy, Tychów, Wisły, Katowic, Sosnowca i innych miejsc. Moim zdaniem frekwencję można określić jako dobrą. To do tej pory to największy turniej TANKS w Polsce. Na turnieju powitał nas szef wargamera Konrad "Sosna" Sosiński życząc nam dobrej zabawy.

Dwa słowa o mojej rozpisce: początkowo chciałem na turnieju zagrać dominującą do niedawna w mecie rozpiską 2x Pantera. Jednak w kilku grach testowych odniosłem wrażenie, że nie leży mi ta lista i zmieniłem na radziecką rozpiskę inspirowaną przez rozpiskę Reksia: M10, SU100 i T34/85. Dzięki dla chłopaków, którzy na miejscu pożyczyli mi kartę z Wódką ;)

Bitwa Spotkaniowa. Pierwszą bitwę grałem z Sebastianem, który grał Panterą z Wittmanem i Tygrysem z Cariusem. Pojedynek był dość szybki, Tygrys dostał kilka hitów jednak potem Niemcy zniszczyli łatwo M10. SU-100 i T-34/85 kolektywnie wzięły się za dobijanie Tygrysa co się udało, niestety kosztem utraty SU. Na koniec zostały na stole Pantera z 1 wbitą raną i T-34/85 z wbitymi 4 stojące po przeciwnych stronach znacznika i wraku Tygrysa. T-34 dzięki 3 ruchom i wyższej inicjatywie zawsze potrafił uciec więc po 4 turach szachów zdecydowaliśmy się na remis.


King of the Hill. Drugą bitwę grałem przeciwko, a jakże, Panterze i Tygrysowi. Wspierał ich jeszcze samotny Panzer IV. I jak się okazało był to najgroźniejszy czołg przeciwnika w tej grze. Dwa razy wbił po 1 trafieniu Krysovowi ze swoich 4 kości mimo przerzutów i czarów. Rzut z ręki na obronę 5 jedynek, przerzut 3 kości i wypada 1, 1 i 3! SU i M10 mocno poszczerbiły Panterę, która została na 1 HP. Potem niestety padła M10 a Pantera się wycofała. SU-100 starało się szachować przeciwnika ale Pantera i Tygrys zajeżdżały ją z boków. Gwoździem do trumny był krytyk na T-34 "bailed out", którego przez dwie tury nie udało się naprawić więc Panzer IV go zjadł z bliska od boku. Przed swoją śmiercią SU-100 zdążyło dobić Panzera. Porażka, kości mnie zabiły.

Po drugiej bitwie w trakcie przerwy obiadowej poszliśmy z Nankerem coś zjeść. Tutaj muszę wspomnieć, że jako osoba wspierająca na Kick Starterze wpisowe miałem za darmo i gratis otrzymałem talon na obiad, którym była bardzo smaczna miska bigosu z bułką. Za 3zł dokupiliśmy z Nankerem po pajdzie chleba ze smalcem i ogóra kiszonego. Ucztowaliśmy jak królowie ;)


Trzecią bitwę, bój spotkaniowy z Marcinem Wieliczko, grałem przeciw kolejnej Panterze z Tygrysem (na wypasie). Tym razem szczęście się odwróciło. Strzelam z T-34 do Pantery - 1 sukces, przeciwnik ma 6 kości obrony - ani jednego sukcesu. Wow. Strzał z M10 i tak samo, 1 sukces, 6 kości obrony, 0 sukcesów. To co się stało potem było jeszcze dziwniejsze. Zacząłem rzucać jak szalony, każdy strzał lub obrona to 5 lub 6 sukcesów z ręki. Przeciwnik zaś na 6 kościach rzucał 1, góra 2 sukcesy. Pantera dostała w jednej turze strzelania 4 krytyki, każdy za 0 punktów obrażeń. 3 razy oślepienie i raz -1atak i -1inicjatywy. Potem niestrzelająca pantera dostała kolejne krytyki - wybuch amunicji i szczęśliwe trafienie, które ją dobiły. Straciłem M10 od ostrzału Tigra ale gdy T-34 i SU-100 zaatakowały przeciwnika koniec mógł być tylko jeden. Gdy przeciwnik rzucił na 5 kościach ataku 5 sukcesów a ja wyrzuciłem na 5 kościach obrony też 5 to nie widząc szans na zwycięstwo poddał grę. Zwyciężyłem choć muszę powiedzieć, że kości absolutnie ustawiły tą grę. W pewnym momencie miałem tak dobre rzuty a przeciwnik tak słabe, że było mi głupio. Ale co mogłem zrobić, gramy żeby wygrać, prawda?
Z tego pojedynku nie mam zdjęcia więc wkleję fotkę ze stołu obok.

Czwartą bitwę, King of the Hill, grałem z Markiem Talmą i jego rozpiską USA: Pershing+ 2 Shermany 76mm, wszystkie z inicjatywą 8. Marek wygrał rzut na inicjatywę więc ewentualne remisy inicjatywy były rozstrzygane na jego korzyść. Bitwa była zabawna. Na początku czołgi Marka nic mi nie robiły a ja zacząłem je łuskać po 1 HP tu i tam. Marek zaczął się odgryzać a moje czołgi zaczęły tracić HP. Jednak to ja pierwszy strąciłem jednego z Shermanów. Ale potem po kolei wszystkie moje czołgi zaczęły dostawać rany i KAŻDY został na 1 HP. Wtedy musiałem zagrać agresywniej, wbiłem jeszcze hity na drugim Shermanie ale za mało by go zniszczyć. Potem, jak zawsze, padła M10 a następnie SU-100. Na końcu został Sherman Krysova z 1 HP vs 2 prawie pełne czołgi USA. Wycofałem się za las a Marek spokojnie nabił punkty na zwycięstwo. Bardzo miło mi się z Markiem grało i rozmawiało.

Ostatnią bitwę, Panzer Ace, grałem z Grzesiem Kubikiem z Sosnowca. Miał Panterę na wypasie z radiooperatorem oraz 3 Panzery IV. Grzesiu jako swój problem od początku zidentyfikował SU-100 i ruszył na nie 3 Panzerami a Panterą postanowił flankować. Ja zaś postanowiłem łuskać jak najszybciej Panzery IV. I to mi się udało. W drugiej turze spadł jeden a potem co mniej więcej 2-3 tury kolejny. Dodatkowo stopniowo się wycofywałem i miałem dobre rzuty na obronę. Pierwszą ranę na M10 Grzesiu zadał mi późno gdy został mu już tylko jeden Panzer i Pantera. Próbował zajeżdżać SU-100 ale na bliskim zasięgu z zasadą "skoordynowany ogień" i M10 i T34/85 okazały się zabójcze. Wygrana 100:0

To było 5 szybkich, przyjemnych bitew: 2 wygrane, 2 przegrane i 1 remis. Turniej wygrał Reksio, 5 zwycięstw, ze swoimi Sowietami (M10+SU100+T34/85). Drugie miejsce zajął Kubek z dwoma Panterami. 3. miejsce zajął Sebastian Podgórski, z którym zremisowałem pierwszą bitwę (Tygrys i Pantera - chyba najpopularniejszy skład na turnieju).


 Poniżej rozpiska Reksia.
Gratulację dla graczy z podium. Ja zająłem godne 8. miejsce (górna połówka tabeli). Szczególne podziękowania kieruję w stronę organizatorów turnieju oraz Michała Molendy, który czuwał nad wynikami i przebiegiem turnieju. Pełne wyniki: http://tournykeeper.com/#/tournament/details/408

Mimo prostych zasad Tanks są fajnym systemem dla osób, które nie mają dużo czasu na granie albo nie chcą dźwigać wielkiej torby figurek i uczyć się na pamięć 100 stronowych podręczników. Bitwy nie są męczące. Tutaj w przeciwieństwie do FoW czy Armady po turnieju nie czuję się jak bym przerzucił tonę węgla.

Bawiłem się w Niepołomicach doskonale i jestem zadowolony, że zdecydowałem się przyjechać. Kto nie był niech żałuje. Na koniec garść fotek z konwentu.






piątek, 22 września 2017

Turniejowa adrenalina na wyjeździe

Znacie to uczucie? Miesiąc kminienia nad rozpiska, czy to zadziała? Następnie dwa tygodnie ostrego katowania rozpiski z kolegami z klubu. Potem nerwowe pakowanie dzień przed imprezą połączone z krytyczną ocena rozpiski. W dniu wydarzenia wczesna pobudka z bólem brzucha, szybkie śniadanie i jazda do auta.

Jak się zapewne domyślacie mam na myśli udział w wyjazdowych turniejach, narkotyk wielu graczy. Zastanawiałem się niedawno nad tym co skłania do podjęcia tego wysiłku logistyczno-czasowo-finansowego i udania się na turniej wyjazdowy. Wszyscy wiemy, że czas to pieniądz. Wycięcie całego dnia albo weekendu z pracującego tygodnia to coś na co większość z nas rzadko może sobie pozwolić. A jednak robimy to. Dodatkowo sama podróż, zakwaterowanie i żywienie na miejscu to wymierne koszty finansowe. Jakieś 150-200zł na dobę w zależności od wybranego standardu. Samo uczestnictwo w turnieju też kosztuje. Mały turniej lokalny to 15-20zł, większy 30-50zł a mistrzostwa Polski nawet 85-100zł (np. Star Wars Armada 2017). Koszty wyjazdu na turniej zagraniczny np. ETC do Hiszpanii czy Nationals do Czech są jeszcze wyższe. Mimo kosztów jedziemy.

Poniżej zdjęcie Master Flames of War Gliwice 2015

Żmudnie konstruujemy rozpiskę, potem szykujemy figurki, torbę, kostki, miarki i inne duperele. Spakowani i gotowi tarabanimy się z kolegami (gorzej jeśli samotnie) te dziesiątki lub setki kilometrów by wystać się przy stole i próbować przechytrzyć lub chociaż mieć więcej szczęścia niż nieszczęśnik po drugiej stronie stołu. Po całym dniu (weekendzie) przy stole gdy adrenalina przestaje działać czujemy się przeżuci i wypluci. Bolą plecy lub nogi, głowa nadwyrężona wielogodzinnym skupieniem pracuje wolnej niż zwykle, w brzuchu nam burczy bo nie było przerwy obiadowej. Wiemy, że tak będzie ale mimo tego jedziemy.

Poniżej ETC Warhammer Serbia 2014

Czy chodzi nam o spotykanie nowych ludzi? O współzawodnictwo? O samo granie i uczestnictwo czy może o końcowe zwycięstwo? Wygrana turnieju to świetne uczucie a zajęcie ostatniego miejsca to nic przyjemnego, wiem o tym dobrze bo nie raz wygrywałem i przegrywałem turnieje. Jednakże nie zawsze najfajniejsze turnieje czy te na których najlepiej się bawimy to te, które się wygrywa.

Innym miłym aspektem są nagrody bo zawsze miło jest dostać coś za swój wysiłek. Kiedyś wygrywało się bony lub blistery ze sklepów. Obecnie wiele systemów wprowadziło "kity turniejowe" zawierające ustalone odgórnie nagrody w zależności od zajętego miejsca.

Poniżej: nagrody Store Championship Armada Erpegie 2017
Miłym świeckim zwyczajem na wielu turniejach jest wspólna kolacja i/lub picie alkoholu w gronie turniejowym. Wtedy adrenalina opada i wiele osób nawiązuje przyjaźnie na wiele lat.

Poniżej: Master FoW Gliwice 2015

Tutaj musi pojawić się ostrzeżenie: jeżeli zależy nam na wyniku w drugim dniu turnieju należy odpowiedzialnie obchodzić się z alkoholem w sobotę wieczorem! ;)

Poniżej: anonimowy gracz po alkoholu, Mistrzostwa Polski X-wing 2017

Nasza własna ocena wydarzenia nie raz zależy od uzyskanego wyniku. Każdy wie jakie cele sobie postawił przed grą i czy udało się je zrealizować. Część osób pewnie powie, że wynik nie ma znaczenia bo grają tylko dla przyjemności. Uważam, że osoba, która przejeżdża kilkaset kilometrów żeby zagrać na turnieju i twierdzi, że robi to wyłącznie dla przyjemności nie do końca jest szczera sama z sobą. Mam wrażenie, że możliwość porównania siebie i swojej rozpiski z innym żywym człowiekiem, rywalizacja, jest dla podróżujących graczy bardzo ważna.

W moich podróżach ważna dla mnie była ekipa kolegów, z którymi podróżowałem. Swoiste braterstwo broni, ludzie, z którymi ćwiczyłem, którzy po porażce mówią "Nie martw się wygrasz następną" a po zwycięstwie krzyczą "Jedziesz z nimi!". Wypadom solo bardzo tego brakuje.

Poniżej: Store Championship X-wing Erpegie 2017

Ciężko mi o podsumowanie tego artykułu, napisałem go pod wpływem impulsu i stanowił swoisty strumień świadomości. Każdy pewnie na chwilę zaduma się nad swoimi motywami. Jeżeli macie jakieś spostrzeżenia to chętnie się z nimi zapoznam.

wtorek, 19 września 2017

M10 (lend lease) do TANKS - Unboxing

Ponieważ w ostatniej chwili zdecydowałem się grać rozpiską radziecką na MP Tanks 2017 w Niepołomicach zmuszony byłem do zakupu niszczyciela czołgów M10 (lend lease). Poniżej zaprezentuję jego unboxing i krótką recenzję.


Zamówiony w Wargamer.pl blister otrzymałem bardzo szybko bowiem sklep miał go na stanie. Z historii pojazdu warto przypomnieć (za Wikipedią), że został opracowany w 1942 roku na podstawie czołgu M4 Sherman. Początkowo nosił kodową nazwę T35 zmienioną później na M10 GMC (gun motor carriage). W konstrukcji użyto podwozia M4A2 i wieży z działem kalibru 76,2 milimetra z prototypowego czołgu ciężkiego T1.

Niszczyciele czołgów M10 były używane podczas II WŚ w armiach USA i  krajów alianckich.
Znalazły się także w uzbrojeniu Wojska Polskiego (1. DP na zachodzie i 2. KP we Włoszech).

Na mocy umowy lend-lease 52 wozy typu M10 otrzymał ZSRR. 21 egzemplarzy znalazło się w uzbrojeniu 1239. Pułku Artylerii Samobieżnej będącego w składzie 16. Korpusu Pancernego RKKA. Walczył on latem 1944 w rejonie Warszawy i na przyczółku warecko-magnuszewskim.

Wracając do unboxingu: w blisterku znajdziemy standardowe plastikowe ramki z modelem niszczyciela M10. Warto zauważyć, że w ramkach znajdują się dwie wieże - jedna do tytułowej M10 ale również wieża do niszczyciela czołgów USA M36 Jackson. Nie wydaje mi się, żeby był to ukłon producenta w stronę graczy a raczej chęć wykorzystania już posiadanego wzoru. Mimo tego możliwość wystawienia 2 wariantów w cenie jednego zawsze cieszy.

Przejdźmy do parametrów pojazdu. M10 nie jest szczególnie mocarnym pojazdem. Bolą go niska wytrzymałość wynosząca 3 punkty struktury oraz bazowa obrona 0 kości. Z drugiej strony zachęcające są siła ognia równa 5 czerwonych kości Pantery, dość wysoka inicjatywa równa 6 oraz niski koszt punktów plutonu (14).

Anglicy określili by go mianem "glass cannon" czyli szklanego działa. Za 14 punktów jest ciekawym uzupełnieniem radzieckiej rozpiski bowiem za niewielkie punkty daje nam kolejny pojazd z zasadą "skoordynowany ogień".

Wersja aliancka M10 wydaje mi się jednak lepsza bowiem za 1 punkt więcej otrzymuje zasadę "ostrożny - cautious" , która po strzelaniu umożliwia schowanie się pojazdu po udanym rzucie na 4+. Cóż, nie dla Rosjan takie tchórzliwe taktyki, Wpieriod, druzja! ;)


Przejdźmy do kart rozszerzeń:
1. Dimitrij Ławrinienko - dowódca, +3 INI podczas strzelania, kiedy rzucasz kościami ataku i masz w Bliskim zasięgu sojuszniczy czołg możesz przerzucić do dwóch kości
2. Komisarz- członek załogi
3. Ani kroku wstecz - doktryna
4. Wódka zawsze pomoże - doktryna
5. Zabójca - kierowca


Co do kart z tego zestawu: Ławrinienko i Zabójca podobają mi się średnio. Ławrinienko ma za dużo warunków: +3 do inicjatywy ale tylko w fazie strzelania, przerzut 2 kości ataku ale tylko gdy sojuszniczy czołg jest w bliskim zasięgu. Nie jestem pewny czy to jest warte aż 8 punktów.
Z zabójcą jest podobny problem, czy warto oddać 2 nieobronione trafienia na czołgu przeciwnika za jego dowódcę? Jasne, że Carius, Knispel albo War Daddy są uciążliwi i pod nich robiona jest taktyka wrogiego plutonu. Ale na Panterze 2 trafienia to już 1/3 czołgu!
Komisarz za odrzucenie jednej karty załogi albo ulepszenia możemy anulować trafienie krytyczne: Ewakucja, Wstrząs lub Ogłuszona Załoga. Karta klimatyczna ale dość sytuacyjna - pewnie znajdziemy się w sytuacji gdy taki krytyk mocno nas ogranicza ale ile razy w ciągu gry?

Bardziej od załóg podobają mi się doktryny, zwłaszcza "Ani kroku wstecz", która pozwala jednemu z naszych tanków stać się skrzydłowym, który trzyma się samotnie z boku i za to otrzymuje cenne przerzuty. "Wódka zawsze pomoże" daję na stałe +1 do inicjatywy lub po odrzuceniu (wypiciu?) +2 INI do końca tury. Pomaga zwłaszcza na czołgach z wysoką INI, gdzie różnica 11 czy 12 jest ważna. Prawda, że pomaga? ;)

M10 (lend lease) to fajny zestaw, karty rozszerzeń z blistera również są ciekawe. Dodatkowa wieża pozwala stworzyć wersję M36 pojazdu a samą M10 można grać też w armiach alianckich. Ze względu na ww. cechy oraz kultowość pojazdu przyznaję mu 9.5/10 czerwonej gwiazdy.

środa, 6 września 2017

Gaming Tokens do TANKS - unboxing

W kampanii kickstarterowej poza zestawem z Panterą wykupiłem również zestaw akrylowych tokenów do grania w Tanks. Pomyślałem, że pewnie każdy chciałby zobaczyć na własne oczy co kupuje zanim wyda swoje ciężko zarobione pieniądze. Pakowanie zestawu jest standardowe dla Tanks - plastikowy blister i woreczek strunowy.

 W środku znajdziemy osobno zapakowane znaczniki oraz włożoną z tyłu strzałkę ruchu.

 Tutaj moim zdaniem warto porównać obie strzałki. Ta akrylowa jest moim zdaniem dużo ładniej wykonana, sprawia wrażenie trwalszej i schludniejszej.

A tutaj cały komplet położony na blacie koło elegancko pomalowanej Pantery. Jak widzimy Są tu żetony ruchu, żetony uszkodzeń, 3 żetony zniszczonych pojazdów oraz dwa żetony celów.
Zestaw jest bardzo fajny a jedyne czego mi brakuje to jakiejś pojedynczej karty ulepszenia - tak jak jest to w zestawie mechanika.

Myślę, że jeśli ktoś lubi Tanks i nie musi liczyć każdej złotówki to zestaw ten może zakupić, wykonanie sprawia, że jest godny uwagi.

niedziela, 3 września 2017

Comet do TANKS - unboxing i recenzja

Dzięki uprzejmości szefa sklepu Erpegie w Katowicach dostałem do zrecenzowania zestaw z czołgiem Comet. Pudełko ma bardzo ładną grafikę z czołgiem w trakcie walk miejskich. Takie grafiki są dla mnie bardziej atrakcyjne niż zdjęcia pomalowanych modeli (jak na przykład Tygrys).


W warunkach II Wojny Światowej Comet wszedł do walki w grudniu 1944 roku i jednostki w niego wyposażone nie nawalczyły się dużo. Jego jedyna duża operacja to "Operation Plunder" czyli walka o przeprawy na Renie. Czołg ten walczył również w wojnie w Korei a w służbie jej królewskiej mości pozostawał do 1958 roku.

 Zestaw zawiera plastikowe ramki z czołgiem, kartę pojazdu oraz 5 kart rozszerzeń. Czołg jest wykonany na dobrym poziomie Battlefrontu i nadaje się również do gry Flames of War. Po sklejeniu dostajemy naprawdę ładny pojazd pancerny.



W warunkach gry czołg prezentuje się następująco: 7 inicjatywy, 5 ataku, 1 obrony, 6 punktów struktury. Do tego dwie zasady specjalne: Semi Indirect Fire oraz Fast. To wszystko otrzymujemy za 29 punktów. Czołg wydaje się być bardzo zbliżony do Pantery jednak jest nieco tańszy, ma jedną zieloną kość mniej i dwie zasady specjalne podczas gdy Pantera ma jedną (Blitzkrieg).
W zestawie znajdziemy poniższe karty rozszerzeń:
1) Wilfred Harris: dowódca za 6 punktów, +1 do inicjatywy, za pierwszy zadany krytyk właściciel czołgu dociąga jeszcze jeden i wybiera, który zadaje przeciwnikowi
2) Deadly Gunner: celowniczy za 4 punkty, jeżeli przeciwnik otrzyma trafienie krytyczne z tego czołgu to możemy je zamienić na dwa zwykłe trafienia
3) Liquid Courage: ulepszenie za 1 punkt, czołg może przerzucić nieudane rzuty na naprawdę Bailed Out, Shell Shocked i Stunned Crew. Czasem ta karta może się okazać kluczowa.
4) Improvised Armour: pancerz za 2 punkty, czołg traci zasadę specjalną "fast" a dostaje jeden dodatkowy  punkt życia.
5) Cunning Commander: za 1 punkt, czołg otrzymuje +1 inicjatywy w fazie ruchu

Comet jest ciekawym zestawem dla graczy brytyjskich i choć nie gram tą stroną konfliktu to myślę, że będzie dobrą jednostką na polu bitwy.