Imperial Star Destroyer

Imperial Star Destroyer

czwartek, 30 stycznia 2020

Paradoks Vadera

 Na zewnątrz zima, mamy lekki mróz więc i ubierać trzeba się ciepło. Czapka na głowie to podstawka, wszak nikomu do szczęścia nie jest potrzebne zapalenie zatok. Dzisiaj po przyjściu do pracy ściągnąłem czapkę i rzuciłem na biurko. Wtedy na chwilę zatrzymałem na niej wzrok i ujrzałem hełm Vadera. Zadumałem się ciężko bo uznać naszego Dartha za bohatera nie sposób.


Właściwie to Vader w uniwersum Gwiezdnych Wojen jest odpowiednikiem Himmlera jeśli uznamy, że odpowiednikiem Hitlera jest Imperator. Na jego konto należy zaliczyć liczne zbrodnie wojenne w tym zagładę Jedi oraz eksterminację młodzików w akademii Jedi. Ciężko uznać go za wzór do umieszczania na czapki i kubki. Jedyną równie kontrowersyjną postacią rzeczywistą umieszczaną na gadżetach jest Ernesto "Che" Guevara.




Zastanawia mnie fenomen lorda Vadera. Oczywiście, na początku był niezwykle tajemniczym i potężnym indywiduum, którego historia stopniowo była ujawniona w klasycznej trylogii. Jednak czarna zbroja, czarny hełm, miecz o czerwonym ostrzu i kultowy głos kryją schorowanego starca na elektrycznych protezach pod respiratorem.

Dlaczego to on jest najpopularniejszą postacią gwiezdnych wojen a nie Luke Skywalker? Czy ten chłopak z sąsiedztwa, młody farmer, który stając się rycerzem Jedi niemal samodzielnie pokonuje potężne i złe Imperium Galaktyczne nie powinien być najpopularniejszy? Ale jakoś ten nasz Luke nie cieszy się miłością fanów. Już raczej z Vaderem mógłby konkurować przystojny nikczemnik o złotym sercu czyli Han Solo. De facto przestępca który przemycał narkotyki z Kessel. Ale nawet on nie może się równać z popularnością czarnego pana.

Skąd bierze się w takim razie fenomen uwielbienia czarnego rycerza? Trudno powiedzieć. Wydaje mi się, że zdecydowanie nie chodzi tutaj o jego ostateczne nawrócenie, zabicie Imperatora i rozwalenie Imperium od środka. Myślę, że to jednak raczej nasza fascynacja jego potęgą, bezwzględnością i okrutnym brakiem cierpliwości do podwładnych. Czyli cechami, z którymi zapewne wolelibyśmy się nie spotkać w naszym życiu. A wy, jak myślicie?
Zorg

środa, 29 stycznia 2020

Relacja Petera Sabera z turnieju Armady w Erpegie 25.01.2020


Wpadłem do Katowickiego Erpegie w dniu 25.01.2020 z jednym celem - pobawić się największym statkiem w grze chcąc zarazem usprawiedliwić jego zakup. Nie oczekiwałem wygrać więcej niż jednej bitwy i patrząc na uczestników myślałem że tak się to skończy. 


Flota została złożona bardziej dla fluffu niż efektywności a cele miałem dobrane na kolanie w samochodzie. W jej skład wchodził SSD Assault Prototype z Admirałem Piett na pokładzie, jeden krążownik Gozanti, oraz elitarne eskadry Soontira Fela oraz Cieny Ree eskortowane przez dwie eskadry TIE Advanced. Mój plan: turlać kostki! 

Pierwsza bitwa: moim przeciwnikiem był Krzysztof vel Brytan. Dowódcą jego floty był Admirał Ackbar skoncentrowany na okrętach.  



Rozpiska - CR90A, Super Ogórek oraz zwiadowcza MC30c z flotyllami. Niezły zestaw, przewaga aktywacji, przy dobrym pilotażu mógł być poza moim zasięgiem strzału i uciekając zmuszać bym w niego wchodził. Prawie nie mając bida zostałem wskazany jako pierwszy gracz. No to zagrajmy Contested Outpost! To powinno zniwelować opisaną potencjalną wrogą strategię. 



Rozstawiliśmy się dość blisko siebie i SSD od razu pokazał swoją potęgę i obecność na polu bitwy. Na początku drugiej tury wszedł w zasięg stacji, osłabił jedną z flotylli i zadał aż 3 obrażenia strzelając z frontu na dalekim zasięgu do MC30c, praktycznie wyłączając ją z bitwy. MC80 odpowiedział ogniem, zdejmując większość moich tarcz z frontu. 

Trzecia tura okazała się decydująca. Moje eskadry zaatakowały i osłabiły 3 X-Wingi przeciwnika a sama strzałka śmierci zabiła jednym strzałem CR90A z Admirałem Ackbarem na pokładzie. Została też zniszczona jedna z flotylli, a MC80 stracił społowienie z powodu Intel Oficera. W czwartej turze niedobitki zostały zniszczone ostrzałem z burty, pozostawiając tylko ciężko ranne MC30c. 410:0. Ku memu przerażeniu, dało to wynik 10:1. Następny przeciwnik nie będzie łatwy…. 

Druga bitwa: I nie był. Zostałem sparowany z jednym jedynym Świetlikiem, ćwiczącym do nadchodzących mistrzostw świata. Świetlik przyniósł swoją przerażającą flotę zrodzoną z romansu Sloane i gubernator Pryce. Znowu bez bida, zostałem tym razem drugim graczem. 

Świetlik, chcąc poeksperymentować, wybrał Surprise Attack. Rozstawiliśmy się po przeciwnych stronach planszy. Świetlik jest wyjątkowo trudnym przeciwnikiem a floty na Sloane zawsze były moją słabością. Gwiazdy się ułożyły po mojej myśli. Pryce została ustawiona na turę 3 co idealnie się zgrało z moimi Raid Tokenami ze scenariusza. Świetlik nie spodziewał się dwóch nawigacji, przez co jego ISD utknął na prędkości 2 przez całą grę. 

Zatrzymałem się i czekałem. W trzeciej turze dopiero przyspieszyłem do 1, ale wpadając we własną flotyllę, by utrzymać dystans. Dopiero w czwartej zaczęła się akcja. Eskadry Świetlika rzuciły się na moje jak wściekłe, zadając mi straty, niszcząc oba TIE Advanced w ciągu dwóch tur. Ciena i Soontir nie pozostali dłużni gdy wraz z flakiem zdjęli Maulera i wrogiego Soontira. 

W piątej turze rozpoczęła się walka okrętów. Od jednego, potężnego strzału ISD Świetlika stracił żeton społowienia przez Oficera Wywiadu. Walczył ale kości nie podeszły, nawet próbując dobić moje eskadry. Ciena jako jedyna przetrwała na 1 punkcie życia. ISD wszedł w podwójny strzał SSD i wyparował w turze 6. 8:3. 

Ostatnia bitwa… Tym razem zagrałem, po raz pierwszy, z Szymonem, z agresywną flotą na Jerjerrodzie– ISD Kuat oraz Demolisher, do tego grupą eskadr [min. Maarek, generyczny Defender, generyczny Jumpmaster]. Mimo przewagi aktywacji przeciwnika, pierwszy raz mając wybór, wybrałem drugiego gracza. Szymon wybrał Doomed Station. 


Bitwa była dość prostolinijna. Rozstawiliśmy się po tej samej stronie mapy obok stacji, Demolisher poleciał bokiem by mnie złapać od tyłu a ISD i reszta uderzyły na mój front. Myśliwcami i Gozanti zablokowałem ruch stacji, powymieniałem ogień z ISD który później zabił moją flotyllę, eskadry się nawzajem pozabijały a ja zebrałem pierwszą tego dnia kartę uszkodzeń na SSD wlatując na asteroidę. Dzięki zablokowaniu stacji i zabiciu niemal wszystkiego oprócz Demolishera oraz części eskadr gra zakończyła się wynikiem 9:2. … 

Wygrałem turniej zdobywając 27 punktów na 30 możliwych. WTF? 😆

Poniżej zwycięska flota admirała Pietta ze zdobytymi trofeami



tekst Piotr Piątkowski vel PeterSaber
korekta Wojtek Kinasz vel Zorg