Imperial Star Destroyer

Imperial Star Destroyer

niedziela, 15 października 2017

Relacja z Mistrzostw Polski Star Wars Armada 2017 - część I

W weekend 14-15 października 2017 miałem przyjemność uczestniczyć w imprezie Mistrzostw Polski w grze Star Wars Armada. Na turniej odywający się w Instytucie Lotnictwa w Warszawie zapisane były 24 osoby jednak z różnych względów w sobotę rano pojawiło się tylko 20 osób oraz sędzia Robert.


Grupa wyjazdowa ze Śląska, w składzie Świetlik plus ja, do stolicy naszego pięknego kraju przyjechała dzień wcześniej by rano być wypoczętym i gotowym na kosmiczne zmagania. Na turnieju grałem lekko zmodyfikowaną rozpiską imperialną, którą wygrałem Store Championship w Erpegie.


Jako przeciwnika na pierwszą bitwę wylosowałem Pawła Ejzę i jego rebeliancką rozpiskę na Garmie Belu Iblisie.
Były w niej:
Liberty+Mon Karren+XI7+Leading shots+Intel Officer,
CR-90A+Leia,
Assault Frigate Mk II +Gallant  Heaven, Flight Controllers, Boosted Comms
oraz eskadry:
Wedge Antilles, Dutch, Norra Wexley +2 generyczne X-wingi.

Miałem mniej punktów więc wziąłem inicjatywę i zagraliśmy misję Pawła "Close Range Intel Scan". Paweł strzelając okrętem mógł odrzucać celność i brać za to żeton warty 10VP,  ja mogłem odrzucić 2 celności za taki sam żeton. Dodatkowo misja wymagała wystawienia dwóch chmur pyłu, z którymi grałem po raz pierwszy. Przez chmury nie wolno strzelać ale stanięcie na nich jest bez efektów.

Paweł wystawił w jednym rogu fregatę szturmową i CR-90 z myśliwcami a daleko na swojej prawej flance Mon Karren. Ja skupiłem swoje siły naprzeciwko większego zgrupowania sił przeciwnika. Imperial ruszył z prędkością 3 co zaskoczyło Pawła, nie spodziewał się, że tak szybko doskoczę do jego statków. Korweta zderzyła się z Fregatą i obie skończyły w średnim zasięgu przed dziobem "Relentless". Skończyło się to tak, że jednym strzałem zbiłem CR-90 a drugim Fregatę szturmową.


No i w 2. turze zrobiło się właściwie po grze bo myśliwce Rebelii zostały bez dowodzenia a Mon Karren leciał ze zbyt daleka by coś zrobić i miał kłopot z pozycjonowaniem choć ostrzelał kilka razy Gozanti i Arquitensy. Generalnie minął się z moją formacją. Zniszczyłem wszystkie wrogie eskadry tracąc tylko jumpmastera, z okrętów został tylko Mon Karren. Zdobyłem jeden żeton zwycięstwa poświęcając dwie czerwone celności uzyskane przez Arquitensa. Wynik 270:12 więc 9:2 według nowych zasad turniejowych.


Dzięki wysokiej wygranej istniała duża szansa, że zagram z bardzo dobrym graczem i tak się stało. Trafiłem na Patsyego i jego imperialną rozpiskę na Admirał Sloane. Były w niej:
Imperial I z boosted comms, Flight Controllers
Quasar Fire z Disposable Capacitators
dwa Gozanti orazraz cała chmara imperialnych myśliwców min. Major Rhymer, Maarek Stele, płk. Jendon, Mauler Mithel, Howlrunner.

Cóż, nie był to dobry matchup dla mojej mini osłony anty eskadrowej ale jakoś trzeba było zagrać. Miałem mniej punktów więc wybrałem, że będę drugi. Patsy wybrał z moich misji Most Wanted. Jego statek - Imperial I u mnie Gozanti.

Jak widać na zdjęciu skoncentrowałem ponownie siły żeby nic nie stało się łatwym łupem wrogich eskadr, okręty miały możliwie wzajemnie wspierać się ostrzałem flak. Patsy zaskoczył mnie wystawieniem, dzięki dużej liczbie myśliwców wyrzucił Imperiala, Quasara i jedne Gozanti daleko na mojej prawej flance z prędkością 0! Zmusił mnie by wszystkimi statkami kręcić w prawo i lecieć. Okazało się to zadaniem niełatwym pomimo faktu, że przez pierwsze 3-4 tury jedyny rozkaz, który miałem na dialach to była nawigacja.
Starałem się ostrożnie przesuwać swoje myśliwce a Patsy czaił się ze swoimi do momentu gdy nieco za daleko wypuściłem Soontira i Maulera co przeciwnik szybko skarcił zmasowanym atakiem na nich. Rzuty z myśliwców też miałem raczej słabe, np. kontrą Sonntira ze swarmem zadałem 0 obrażeń. Od tego momentu dość szybko straciłem wszystkie eskadry a nie strzeliłem ani razy do statku moimi jednostkami. A myśliwce zaczęły atakować mojego Imperiala i po jednej łuskać tarcze oraz przepalać żetony ze zdolności Sloane.

Gdy w piątej turze doleciałem do statków Patsyego Quasar zdążył wypalić mi w twarz z disposable capacitators i podlecieć. Relentless skarcił go za to na śmierć, druki strzał poszedł w dziób ISD I i mocno go uszkodził. Niestety musiałem lecieć i stanąłem na zasięgu 1 przed statkiem celem. Wypalił mi raz 8 kości, taranował a na początku kolejnej tury znowu wypalił 8 i zabił. Arquitensy oblatywały go z tyłu i mocno ostrzelały ale koniec końców nie dały mu rady, przeżył na 3 HP.
Moja duża przegrana, zabiłem 96 a straciłem ok. 250 i wynik 3:8. Patsy świetnie zagrał bitwę na poziomie taktycznym choć nie była to przyjemna bitwa dla mnie :) Gdybym jako statek cel wybrał Quasara albo nie pchał się na siłę strzelać to pewnie skończyłoby się na 6:5 albo 7:4.


Po drugiej bitwie mieliśmy 40 minut przerwy obiadowej, którą wykorzystaliśmy na wspólny obiad w McDonalds. Adam i Wawrzyniec uprzejmie wzięli Patsyego, Świetlika i mnie na pokład swojego auta a następnie po obiedzie odstawili do Instytutu. Dzięki chłopaki!

Cześć druga już wkrótce.

2 komentarze: