Niedawno wypatrzyłem na allegro.pl kilka aukcji z figurkami do mojego ulubionego systemu historycznego. Co więcej były to aukcje z naprawdę okazyjnymi cenami. Dotyczyły one nieprodukowanej gry planszowej, bliżej nieokreślonego alianckiego samolotu oraz baterii ciężkich haubic USA M1 155mm. Figurki były niezbyt estetycznie pokryte farbą ale były niewątpliwie produkcji Battlefrontu.
Samolot po podstawce i rzeźbie wydawał mi się być staroedycyjnym Hurricanem jednak nie pasował szczególnie kształtem. Może Spitfire? - pomyślałem. Też nie. Dopiero po konsultacji z Szymonem Granatem okazał się to być P-40 Warhawk. "Jastrząb wojny" już moczy się w płynie hamulcowym szykując na przyszłe starcia. ;)
Szczególnie cieszyłem się na nieprodukowaną już baterię haubic 155mm. Wszak kupiłem kompletnego boxa z żywicznymi ciągnikami gąsienicowymi, jeepem, sztabem, dowódcą i obserwatorem za 50zł czyli mniej niż 1/4 ceny nowego!
Kupując coś mi nie pasowało, patrząc na zdjęcie miałem delikatny dysonans poznawczy ale uznałem, że powodują go kępki trawy przyklejone do tarcz ochronnych. Machnąłem ręką bo przecież tarcze ewidentnie są a kępki się po prostu odklei. Kąpiel w DOT-3 albo acetonie i zaraz będą jak nowe sreberka.
Otworzywszy paczkę przeżyłem ciężkie zdziwienie. Zapewne czytelnik wie już o co chodzi ale ja się tego nie spodziewałem. Otóż działa te są ciężko niekompletne. Brak w nich elementów, który producent określa jako: Gun trail legs oraz Gun trail spades czyli elementów po polsku określanych jako ogony.
Ciężko jest mi mieć pretensje do sprzedającego. Zdjęć w aukcji było kilka a na każdym z nich wyraźnie widać co jest a czego nie ma. Wszystkie elementy ze zdjęć otrzymałem a ogonów sprzedający odpisał mi, że niestety nie ma.
No cóż, jakoś będę musiał sobie z tym problemem poradzić, może któryś ze znajomych modelarzy doradzi mi jakieś rozwiązanie? Mimo wszystko cieszę się z zakupu tych haubic choć są niekompletne.
Na sam koniec chciałem zwrócić waszą uwagę by nawet przy okazyjnych zakupach (albo zwłaszcza przy nich) bardzo uważać co tak naprawdę kupujemy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz