Imperial Star Destroyer

Imperial Star Destroyer

wtorek, 29 maja 2018

Moja kolekcja kart promocyjnych do Star Wars Armada


Dziś na tapecie nie znajdziecie raportu z turnieju ani rozprawy taktycznej. Dzisiaj będziemy zgłębiać kolekcjonerski aspekt hobby a konkretnie gry Star Wars: Armada.

Zwyczajem firmy FFG jest udostępnianie w sprzedaży dla organizatorów turniejów tzw. kitów czyli zestawów zawierających materiały promocyjne do gry. Najczęściej nagrodami są małe karty rozszerzeń do statków ale za zajęcie lepszego miejsca można otrzymać "promki" okrętów, myśliwców i admirałów. Czasem dostępne są akrylowe znaczniki i miarki ale o nich napiszę innym razem. Warto wspomnieć, że im większej rangi turniej tym więcej nagród i tym nagrody są fajniejsze.

Każdy gracz, który był na kilka turniejach Armady prawdopodobnie posiada zbiór kart promocyjnych. Chciałbym wam zaprezentować moją kolekcję "promek" do Armady. Wydaje mi się, że jest całkiem bogata ale mam świadomość, że niejeden czytelnik ma lepszą :)

Zacznijmy od kart eskadr czyli myśliwców i bombowców. Tutaj zgromadziłem szczególnie ładną kolekcję jednostek imperialnych z Tie Phantom z najnowszego kita oraz Majorem Rhymerem z Mistrzostw Polski 2017. Najbardziej chyba jednak lubię Tie Bombera wygranego w Side Event MP.


Część dotyczące eskadr Rebelii jest już dużo skromniejsza bowiem posiadam tylko eskadry A-wingów, X-wingów i Y-wingów oraz dwóch pilotów z konfliktu koreliańskiego: Ten Numba i Eskadrę Sztyletów. Swojego czasu miałem jeszcze Hana Solo i Bobę Fetta jednak znaleźli oni nowych właścicieli.


Jeżeli chodzi o admirałów to w kolekcji posiadam tylko Admirała Ackbara i Dartha Vadera. Z promocyjnych kart rozszerzeń mam: Turbolasery XI7, Szturmowe Torpedy Protonowe, Obwody Przekierowania Turbolaserów, Szybkie Przeładowanie i Powiększone Hangary. Na stanie posiadam również kartę oversized Centrum Dowodzenia Bombowców. Jak widać na zdjęciu wiele kart posiadam podwójnych. W kolekcji są również "Strzały Wyprzedzające" jednak nie mogłem ich znaleźć przed zrobieniem zdjęcia.


Najmniej liczne w mojej kolekcji są promocyjne karty statków. W chwili obecnej do Rebelii mam Fregatę Nebulon B, Koreliańską Korwetę A, Rebelianckie Transportowce a do Imperium tylko Korwetę Typu Raider I. Kiedyś posiadałem bardzo piękne karty statków: Imperial Star Destroyer I oraz MC-80 Assault Cruiser jednak sprzedałem je potrzebując gotówki na nowe statki.


Istnieją również fanowskie karty promocyjne, które czasami są nagrodami na lokalnych turniejach, przodują w tym szanowny kolega Darek Meckier oraz poznański Raven Squadron. Ich promki na zdjęciu zamieszczam poniżej. Tutaj dysponuję podwójną kartą ISD Cymoon/ Koreliańską Korweta typ B, MC75 Ordnance Cruiser i MC75 Armored Cruiser oraz dwie karty z admirałami: Wielkim Moffem Tarkinem i Księżniczką Leią Organa.


Dwie karty o które szczególnie chciałbym uzupełnić kolekcję to Victory Star Destroyer I oraz Assault Frigate Mark II A. Niestety na rynku wtórnym są one rzadko spotykane.



Obecnie nastawiam się na wzbogacenie kolekcji o kartę Moffa Jerjerroda oraz dwustronną kartę pilotów Marka Steele i Shary Bey, które będą do wygrania w Mistrzostwach Polski 2018 bowiem bardzo przypadły mi do gustu.

Dzięki za przeczytanie tego artykułu, nieco innego niż zwykle. A jakie są wasze ulubione karty promo do Armady?

sobota, 26 maja 2018

Relacja Inka z turnieju Early War w Derby, UK (cz. II)

​Po pierwszym dniu turnieju udaliśmy się do Szymona na kolację i napoje "orzeźwiające". ;-) 
Drugi dzień turnieju zacząłem od bitwy przeciwko Johnowi Evansowi i jego Czech Panzerkompanie. To była chyba jedyna nieprzyjemna bitwa w całym turnieju. Mało przyjacielski był to przeciwnik, potrafił zwrócić uwagę kiedy przesunąłem się jednostką za daleko ale niestety u siebie już tych błędów nie zauważał. 

Z tego co pamiętam zagraliśmy bitwę Encounter. Schowałem w rezerwie działa 17/25 pdr oraz piechotę i jedne Marmony. Od razu przystąpiłem do ataku w spearheadzie podciągając wszystko maksymalnie do przodu. 


Niestety czołgi Johna umiejętnie wykorzystywały dwa rozkazy ruchu i wyskakiwały zza osłony i chowały się po oddaniu strzałów przez co ja musiałem podciągać jednostki do przodu i wystawiać się na ostrzał. W drugiej albo trzeciej turze moje dwa plutony Marmonów nie zdały morale i uciekły a John zaczął kontratakować. 


Sytuację uratowały moje działa 17/25 pdr wychodząc z rezerw i odstraszając jednostki Johna skutecznie. Czas skończył się i zostaliśmy przy remisie 2:3 ze wskazaniem na Johna. Niestety zawaliłem w tej bitwie źle grając piechotą. Za późno odważyłem się wyprowadzić ją do akcji przez co zmarnowałem jej potencjał. 


Po przerwie obiadowej graliśmy ostatnią bitwę. Zostałem sparowany z Shirley King. Było to dla mnie zaskoczenie bo po raz pierwszy grałem przeciwko kobiecie! Shirley wystawiła przeciwko mnie ciężki Tankovy Batalion z Valentynami, Matyldą oraz plutonem BT-5 i T-60. 


Graliśmy scenariusz Contact. Na stole Shirley wystawiła P/lotki, Matyldę i T-60 na jednym objectivie oraz pluton BT-5 na drugim. Standardowo podciągnąłem wszystko Spearhedem i od razu zacząłem ostrzeliwać T-60. Wyrzuciłem moje 17/25 pdr z ambusha i rozkręciłem jeden wrogi pluton. Zacząłem powoli zbliżać się do objectivu bronionego przez p/lotki.


W tym czasie na drugim skrzydle Shirley zaczęła mnie naciskać Valentynami. Marmony taktycznie oddawały pole nie mogąc nic zrobić a ja czekałem na rezerwy. 


W kluczowym momencie kiedy mój pluton piechoty broniący objectivu wsparty trzema Bhoysami został zaatakowany przez jednego Valentina ja nie zdałem morale do kontry i zostałem wypchnięty z objectivu. Tak bardzo zaufałem mojej piechocie, że schowałem dwa plutony Marmonów za wzgórzem żeby nie tracić punktów. Bitwa przegrana 1:8 mimo straty tylko jednego plutonu. To jest bitwa, której przegrania żałuję najbardziej.

Nie wiem na którym miejscu skończyłem turniej ale bawiłem się świetnie i znowu polubiłem okres Early War. Na pewno zmieniłbym kilka rzeczy w swojej rozpisce. Działka Portee są genialne ze swoją zasadą "tip and run" bo zdają blitza albo shoot and scoot na 2+. Jednak następnym razem wezmę je w wersji 6 pdr dzięki czemu mając gunshielda będą bardziej wyporne. Marmony były sporym zaskoczeniem dla graczy. Wszyscy dość mocno zwracali na nie uwagę bo nikt nimi nie gra. Działa 25 pdr są okropnie drogie i nie zwróciły mi się na tym turnieju. Za to brytyjska piechota odpowiednio użyta potrafi być naprawdę groźna: ruch 12 cali z blitzem potrafi odstraszyć przeciwnika. Miałem spore szczęście grać głównie przeciwko rozpiskom zmotoryzowanym więc grało mi się przyjemnie. Przeciwko mocno defensywnej kompanii na pewno nie miałbym szans jednakże zawsze warto próbować przechytrzyć i pokonać wroga.

Kolejny turniej odbędzie się w październiku lub listopadzie. Ma to być GT więc graczy pewnie będzie więcej, Armie będą mniejsze bo planowany format to 1250pkt. Polecam uczestnictwo bo atmosfera jest naprawdę dobra!

Tekst i zdjęcia: Krzysztof "Ink" Kuczerawy
Korekta: Wojciech "Zorg" Kinasz

środa, 23 maja 2018

Relacja Inka z turnieju Early War w Derby, UK (cz. I)


Tym razem w poszukiwaniu graczy Flames of War udałem się do miasta Derby w Wielkiej Brytanii gdzie na zaproszenie Szymona Granata miałem okazję wziąć udział w turnieju Early War. Punktacja przewidziana na turniej była zgodna z ETC czyli 1650 pkt. Do turnieju nie przygotowywałem się jakoś szczególnie, pewnym problemem była dla mnie rozpiska bo Early war nigdy nie był dla mnie okresem priorytetowym. Zakupiłem swego czasu po namowach Zorga kompanię czołgów Honey Stuart. Niestety w zeszłym roku sprzedałem je w przypływie zniechęcenia Flamesami. Jedyne co miałem dostępne to kompania śmiesznych samochodów pancernych Marmon Herrington prosto z południowej Afryki, którymi nigdy jeszcze nie miałem okazji zagrać. 

Samochody te jak wcześniej napisałem są całkiem "zabawne" na Early War. Mają sensowne "1" pancerza z przodu, karabin AT Bhoys a opcjonalnie jeden samochód w plutonie może być wyposażony w zdobyczne włoskie działo ppanc 47mm. Na szczęście udało mi się zdobyć ich odpowiednią ilość (tylko 17) więc pozostało pomalowanie ich i nałożenie kalkomanii oraz dokupienie dział 18/25 pdr. Od Szymona pożyczyłem dwa plutony brytyjskiej piechoty i dopełniając wszystko plutonem działek Portee 47/32 ruszyłem na turniej. 


Graliśmy w stosunkowo nowym miejscu jakim jest sklep "Boards and Swords". Jeśli chodzi o asortyment to chłopaki się dopiero rozwijają więc tym razem obyło się bez zakupów (jakie szczęście dla mojego portfela!). Miejsce to oceniam jako bardzo przyjemne. Organizatorem turnieju był Tim, nowy człowiek w zespole Battlefrontu, który ma prawdopodobnie za zadanie reanimować środowisko FoW w UK. W sobotę rano na starcie stawiło się 14 graczy, szybko dokonano paringów. 

Dla mnie wylosowano Jamesa Owena i jego Leichte Pionierkompanie. Ze scenariuszy wylosowaliśmy Bridgehead. Ja użyłem zasady specjalnej swojej kompani i przesunąłem delikatnie objective Jamesa oraz użyłem "Spearhead" żeby ustawić swoją piechotę na zasiekach, które wystawił James. Dzięki temu mogłem w pierwszej turze od razu spróbować zdjąć je ze stołu. Skupiłem natarcie na prawej flance- niestety mój drugi pluton piechoty nie zdjął drugich zasieków przez co opóźniło się natarcie części sił. 



W centrum jednym plutonem starałem się trzymać w szachu pluton czołgów Panzer II. Wszystko szło zgodnie z moim planem do momentu pojawienia się rezerw Jamesa. Jego pluton pionierów (albo i dwa) które wyskoczyły na stół z masą transporterów ostrzelały działka Portee 47/32 i usunęły je ze stołu. 


Mimo odgryzania się Marmonami nie miałem wystarczającej siły przebicia żeby assaultować 2 plutony pionierów i działa ppanc wsparte 2 czołgami Char B1. Poległem dość szybko i dość wyraźnie 1:8. Myślę, że nie popełniłem zbyt wielu błędów w tej bitwie. Moja rozpiska po prostu ma problemy z wykopywaniem weterańskiej piechoty a zasięg strzelania 16 cali niestety wymuszał na mnie walkę w zwarciu. 

Druga bitwa grałem kontra Ian Brook i jego Lekki Tankovy Batalion. Wydaje mi się, że wylosowaliśmy scenariusz Encounter. Wystawiłem się bardziej na prawym skrzydle starając się szybko rozbić dwa plutony czołgów BT, miotacze ognia i dwu-wieżowe czołgi z CKM. 


Udało mi się to dość szybko jednak nie obeszło się bez strat. Moje działka Portee ponownie zostały rozstrzelane ale dalej miałem sporą przewagę. 


Niestety wtedy przyleciał Shturmovik a mój "dzielny" Hurricane go nie przechwycił. Moje przeciwlotnicze KMy też nic nie mogły mu zrobić, za to on bardzo mocno popsuł mi plutony. Natarcie odrobinę się załamało. Ian w centrum na swoim celu misji trzymał ciągle pluton czołgów T-60 ze wzmocnionym pancerzem, więc żeby go czymś zająć jeden pluton Marmonów wychodzący z rezerwy wysłałem na dalekie obejście lewym skrzydłem. 


Niestety bitwa się dość mocno ciągnęła bo zadawałem hity ale nie dawałem rady zdać testów na "firepower". 4 minuty przed końcem wiedzieliśmy, że nie będzie rozstrzygnięcia więc Ian spytał czy chcemy rozpocząć szybką turę czy kończymy. Połaszczyłem się na ostatnią szansę zadania większych strat i to był mój błąd. Ja zniszczyłem tylko jeden czołg, który nie miał wpływu na grę a straciłem dwa plutony. Ostatecznie remis i wynik 2:3. 

Ostatnią bitwę grałem przeciwko Rexowi Kingowi i jego MG Kompanie z Afryki. Bitwa była klimatyczna bo wreszcie walczyłem przeciwko armii z tego samego teatru działań. Graliśmy Dust Up - bitwę z ćwiartkami. Rex schował w ambushu ciężkie PaKi a na stole zostawił piechotę pluton HMG, lekkie PaKi i moździerze. 


Nastawiłem się na agresywny atak moją piechotą. W pierwszej turze podciągnąłem piechotę i atakując z miejsca skąd defensive fire był najsłabszy assaultowałem pluton HMG. Zacząłem go powoli wyciągać z dziur cały czas blitzując moimi pozostałymi jednostkami i starając się zniszczyć jak najwięcej jednostek. 

Drugim plutonem piechoty w drugiej turze zająłem objective i go zabezpieczyłem. Rex dość mocno musiał się cofnąć jednak jego plutony mimo sporych strat zdały morale i czekały na rezerwy. Ale było już odrobinę za późno. Ja swoją piechotą trzymałem jeden objective a wchodzący z rezerw pluton Marmonów zajął drugi objective. Pluton pionierów Rexa wchodzący z rezerw nie był w stanie się rozdzielić i odbić dwóch celów misji i niezdecydowanie rozłożył się w lesie. Tam już został a ja wygrałem bitwę 8:1. 

Drugi dzień turnieju opiszę w następnym poście. 
Tekst i zdjęcia: Krzysztof "Ink" Kuczerawy
redakcja tekstu: Wojtek "Zorg" Kinasz

niedziela, 20 maja 2018

Inny Wymiar Armady vol. 3


W niedzielę 20 maja 2018 w Innym Wymiarze odbył się kolejny turniej gry Star Wars: Armada. Mimo że 19 osób wyraziło zainteresowanie turniejem, na starcie pojawiło się tylko 5 admirałów. Ale za to jakich! Byli to sami zwycięzcy turniejów, mistrzowie sklepów, gracze TOP 9 mistrzostw Polski (2, 3, 4, 8 i 9 miejsca). Wobec tego turniej ten można spokojnie określić mianem "turnieju mistrzów" lub mniej patetycznie przygotowaniem do turnieju Euro, który odbędzie się 1 czerwca 2018 w Birmingham a gdzie nasi koledzy się wybierają.

Postanowiłem tym razem przyjechać z zupełnie inną rozpiską niż zwykle. Okazyjnie wszedłem w posiadanie dwóch Fregat Szturmowych Mark II więc mając już trzy sztuki postanowiłem wszystkie ziemniaczki wyprowadzić na spacer.

Ponieważ bardzo dawno nie grałem kultowym Admirałem Ackbarem (It`s a trap!) więc to jego tym razem wybrałem na dowódcę mojej floty. Za radą Kuby Charmo nazwałem rozpiskę z trzema fregatami: Hyzio, Dyzio i Zyzio (Huey, Dewey and Louie) ;)

Jest ona dostępna pod następującym linkiem: rozpiska Zorga

W pierwszej turze Kuba Charmo zmierzył się z Danielem Unzeitigiem (końcowy wynik 7:4) a ja mierzyłem się ze Świetlikiem. Wawrzyniec jako pierwszy otrzymał wolny los.


Co ciekawe obaj ze Świetlikiem mieliśmy po 400 punktów i to los decydował, kto miał inicjatywę - oczywiście dostał ją Piotr, który zaskoczył mnie oddając ją mnie. Z jego misji wybrałem "Jamming barrier", która wydawała mi się najprostsza do ominięcia i dająca drugiemu graczowi najmniejszą przewagę (aha, akurat).


Cóż, nie okazało się to do końca prawdą bowiem Piotr w rozpisce na generale Rieekanie miał dwa VCX-100, którymi dzięki umiejętności "strategic" przemieszczał regularnie punkty krańcowe bariery wielokrotnie osłaniając swoje statki przed salwami burtowymi fregat Ackbara.


Piotr miał w rozpisce również "Phoenix Home" z "All fighters follow me" i Adarem Tallonem, "Yavarisa", dwie flotylle (bomber command center i Toryn Farr, Comms net) i Hammerheada. Poza wspomnianymi 2 VCX były jeszcze bardzo mocne eskadry: Wedge, Dutch, Jan Ors, Eskadra Złotych, Ten Numb i Eskadra Sztyletów.


Piotr rozpiął barrierę między naszymi siłami więc postanowiłem ją po prostu oblecieć. Niestety jak już napisałem wcześniej Piotr zgrabnie przesuwał ją eskadrami VCX więc moje fregaty zamiast bić 5 czerwonymi i jedną niebieską kością mogły bić tylko 2 czerwonymi i niebieską.


Walkę eskadr stoczyliśmy w pobliżu "Gallant Heaven", który mimo osłabienia w FAQ wciąż fajnie działa. Mimo tego eskadry przeciwnika uzyskały przewagę choć to ja pierwszym zniszczyłem Wedge`a. Chciałem zablokować Ten Numba i jego atak obszarowy eskadrą Złotych jednak udało mi się to tylko na jedną turę. Piotr zablokował moje eskadry "nieumarłym" Wedgem, który ściągał wszystkie ataki ze zdolności "eskorta".


Pojedynek eskadr trwał dwie tury i zakończył się śmiercią Wedge`a a u mnie niestety wszystkich eskadr poza Jan Ors, która uciekła. Przełomowa okazała się chwila gdy Ten Numb odblokowany z Jan Ors Piotra pociągnął moim eskadrom atakiem obszarowym dwa razy dzięki "Yavaris". Od tego momentu poszło niestety z górki, dodatkowo straciłem jeszcze dwie fregaty. Wynik to 271:19 dla Piotra czyli 9:2. Oj, mocno dostałem w skórę.


Ponieważ po pierwszej turze zajmowałem ostatnie miejsce więc na drugą bitwę to ja otrzymałem wolny los (8 VP) dzięki czemu mogłem pojechać do domu i zjeść na lunch dwa jajka sadzone. Chłopaki na miejscu grali w parach: Świetlik vs Kuba Charmo (6:5) oraz Daniel vs Wawrzyniec (10:1).


Na trzecią rundę Kuba Charmo zajmujący trzecie miejsce musiał pauzować, o zwycięstwo grali Daniel ze Świetlikiem a my z Wawrzyńcem mieliśmy wyjaśnić sobie kto zajmie tego dnia ostatnie miejsce.

Wawa grał Imperium (oczywiście) mając we flocie Imperiala II z Mottim na pokładzie (XI7, leading shots, Relentless, strategic adviser), Victory II (disposable capacitators, XI7, leading shots, Taskmaster Grint), Raidera I z Flachette Torpedoes, ordnance experts, Kallusem oraz Gozanti z Comms Netem. Skromne eskadry: Valen Rudor i Ciena Rae miały zatrzymać moje eskadry przed poczuciem się zbyt swobodnie.


Przeciwnik oddał mi inicjatywę (znowu!) więc z jego misji wybrałem "Close range intel scan" z żetonami po 10 VP za celowniki.

Wawrzyniec zabunkrował się z mojej perspektywy w prawym rogu. Przy brzegu planszy oblecieć próbował mnie Raider, środkiem powolutku leciał Victory II a między nimi przemykał Imperial. Ja wystawiłem się na wachlarz, gdzie pierwsza leciała Fregata Hondo, druga była fregata Ackbara a trzecia "Gallant Heaven" przy której skupiły się eskadry.


Kluczowy moment gry moim zdaniem nastąpił gdy Imperial przyspieszył do 3 i wystrzelił w kierunku mojej formacji. Początkowo planowałem skupić się tylko na nim więc fregaty z myśliwcami jedną turę go trochu poszczerbiły.


Jednak ze względu, że praktycznie obleciał moją formację musiałem wybrać inny cel: powolnego Victory II. I zacząłem rzeźbić Victorynkę, salwa burtowa za salwą burtową, raz lepszy raz gorszy rzut, do tego 4 eskadry.


A Wawa, niemal na luzie, naprawiał go z rozkazu inżynierii wraz z żetonem "Taskmastera Grinta". Ja zadawałem 4 obrażenia a Wawa zaraz naprawiał 3 tarcze. I tak od 3. do 5. tury. Padł dopiero po 3 turach mocnego ostrzału i bombardowania. Naprawił w sumie 9 tarcz, miał 10 HP z Mottiego, nie została mu ani jedna tarcza czyli otrzymał sumie 29 obrażeń w tym 3 krytyki.  Poniżej bohater Imperium na zdjęciu pośmiertnym.
.

W czwartej turze zagrałem ryzykownie i rzuciłem część eskadr i jedną salwę burtową na Raidera i na styk udało mi się go zniszczyć. Gdzieś po drodze ostrzelałem też Gozanti z celownikiem zadając 3 obrażenia ale potem źle wykonałem aktywację i zapomniałem je taranować fregatą więc Gozanti przeżyły na 1HP z bonusu Mottiego. Na stole Wawrzyńcowi został jeszcze Imperial z jednym wbitym obrażeniem, Valen Rudor na 1 HP i Ciena na 2 HP. Wawrzyniec zdobył 5 żetonów zwycięstwa z misji więc extra 50 punktów. Ja straciłem jedne X-wingi i "Gallant Heaven".  Po przeliczeniu wyniku okazało się, że Wawrzyniec zdobył 149 punktów a ja 164 więc wygrałem symbolicznie 6:5 powiększając do 2 VP dzielący nas dystans.

Wyniki turnieju:
1. Świetlik 21 VP
2. Kubek 20 VP
3. Daniel 19 VP
4. Zorg 16 VP
5. Wawa 14 VP

W ramach nagród otrzymaliśmy kita Q1 2018 z bardzo ładnymi Tie Phantomami i "Powiększonymi Hangarami". :)


niedziela, 13 maja 2018

Konflikt Koreliański - Pierwsza krew


Wstęp
Możliwe, że część z was czytała na tym blogu jakiś czas temu raport bitewny z 2. rundy kampanii rozgrywanej w Katowicach. Kilka osób zapewne zastanawiało się co wydarzyło się wcześniej podczas tego konfliktu, dlaczego flota komandora Sato miała przewagę nad Imperialnymi siłami pokojowymi Admirała Mottiego. Poniższy artykuł powinien nieco naświetlić sytuację.

Planeta: Nubia
Scenariusz: Atak Imperium, misja Blockade Run

Rozpiska Floty Imperium


Przybliżona rozpiska Floty Rebelii



Relacja
Tekst ten traktował będzie o zasadzce, jaką Rebelianci zastawili na imperialny konwój pokojowy z bazy na Nubii zmierzający z odsieczą Korelii. Jak zawsze siły Sojuszu nie miały lekko. Przeciw gigantycznym imperialnym niszczycielom stanęły siły, w których nie było statku większego od korwety. Co gorsza te galaktyczne łupinki musiały stawić czoła potężnym dziobowym bateriom niszczycieli w stosunkowo wąskim korytarzu wewnątrz pasa asteroid, gdzie możliwość wykorzystania przewagi manewrowości była mocno ograniczona. 



Całe szczęście na czele rebelianckiego ataku stanął komandor Sato, który organizował Ruch Oporu jeszcze w czasach, gdy o kalamariańskich krążownikach Rebelianci mogli co najwyżej pomarzyć a do dyspozycji miał niewiele ponad przerobiony na jednostkę dowódczą frachtowiec i eskadrę A-wingów. Jeśli komuś mogło się udać to zadanie to tylko jemu.



Bardzo szybko większość eskadr imperialnych została zdziesiątkowana więc myśliwce Rebelii zaczęły odpalać torpedy w Victory strzegącego lewej flanki imperialnej formacji. 



Niestety flagowa korweta Sato potężnie oberwała salwą z przednich dział niszczyciela i gdyby nie doświadczenie majora Derlina, byłoby po niej. Jednak skoncentrowany ogień korwet i myśliwców odniósł skutek! Victory II został zniszczony ale główna część rebelianckiej formacji znalazła się prosto pod lufami Niszczyciela klasy Imperial ! 



Dowództwo wiedziało, że nie wszyscy wyjdą z tego cało. Potężna salwa dziobowa Imperiala rozniosła Peltę na strzępy a towarzyszące korwetom transportowce zostały w spektakularny sposób staranowane. 



Całe szczęście szybkość i zwrotność korwet umożliwiła im ucieczkę z pola bitwy. Utrata Pelty i transportowców była bolesna dla Sojuszu ale zniszczenie Victory i kompletu myśliwców imperialnych było tego warte.



Jak widać elitarne eskadry myśliwców i bombowców Ruchu Oporu pod komendą Sato nie zawiodły. Dowodzone z Phoenix Home i transportowców najpierw zmiotły imperialne myśliwce a następnie koordynując ataki z korwetami CR 90A zdołały zniszczyć niszczyciel klasy Victory II zanim potężniejsza jednostka klasy Imperial zdołała zadać im zbyt wysokie straty.  

Podsumowanie
Straty Imperium: Niszczyciel Gwiezdny Victory II, 2x Tie Advanced, Maarek Stele, Tie Defender, Firespray 31, Aggressor

Straty Rebelii: Phoenix Home, Rebelianckie transportowce, X-wingi, Luke Skywalker 


Wynik bitwy: zwycięstwo Rebelii


Ze względu na możliwość przesunięć między flotami Rebelia od początku miała nieco większe siły. Piotr jak zawsze zagrał bardzo dobrze ale do zwycięstwa zabrakło mi bardzo niewiele. Korweta flagowa Rebelii przeżyła na ostatnim HP tylko dzięki oficerowi Major Bren Derlin, który dwa albo trzy razy wybronił 1 obrażenie. Dzięki umiejętności Sato w tej bitwie korwety z "Enhanced Armament" regularnie rzucały w moje statki 2 czarne kości na dalekim zasięgu co zadecydowało o zniszczeniu Victorynki. Pamiętam, że bardzo się dziwiłem jak mocna jest ta umiejętność i dopytywałem, czy dobrze ją stosujemy, co zdenerwowało Piotra bo uważał, że Saato za 32 punkty i tak jest bardzo drogim admirałem. Świetlik ładnie zagrał eskadrami. Nie tylko doskonale pozycjonował je do umiejętności admirała ale też wyłączył Dutchem na całą bitwę Maarka Stele. Mój Gladiator wprawdzie dostał się do wrogiej strefy rozstawienia i dostałem za to punkty zwycięstwa ale było to za mało by przechylić szalę zwycięstwa na moją stronę.


Tekst i zdjęcia: Piotr "Świetlik" Świetlicki

Wstęp, podsumowanie i korekta: Wojtek "Zorg" Kinasz