Imperial Star Destroyer

Imperial Star Destroyer

wtorek, 29 grudnia 2020

Bitwa o dworzec Ponyri - raport bitewny Flames of War


Niedawno, po okresie bitewniakowego postu od października, miałem przyjemność rozegrać z kolegą Qbekozem bitwę będącą luźną interpretacją potyczki o dworzec kolejowy w miejscowości Ponyri w 1943 roku. Na naszym stole bitewnym starł się kompania Panzergrenadierów Wehrmachtu wsparta Ferdynandem kontra 98. ciężka kompania gwardyjska RKKA wsparta skromną formacją dział samobieżnych SU-85M.


Graliśmy scenariusz "No Retreat", okres late war, bitwa była na 100 punktòw. Niemcy byli z podręcznika Fortress Europe a Sowieci z książki Bagration.

Nasze rozpiski zamieszczam poniżej: 
Niemcy
HQ+Panzerfaust+Hanomag
P.Grenadierzy+4 Hanomag+Panzerfaust
P.Grenadierzy+Panzerfaust
4 PaK 40
2 Moździerze 8cm na Hanomagach
wsparcie
Ferdynand
4 Marder III
4 StuG G
karta lucky
Sowieci
IS-2
3 IS-2
3 IS-85
+
T-34/85
3 SU 85M
3 SU 85M
wsparcie
3 BA64
karta lucky

Przed grą BA-64 ze względu na zasady wystawienia sił scenariusza ''No retreat'' nie mogli przyspieszyć czołgów radzieckich więc Sowieci w pierwszej turze po prostu mocno poszli do przodu na dwa cele misji. Oba bronione przez piechotę niemiecką z Ferdynandem i moździerzam. Armaty PaK 40 czekały w zasadzce a Mardery i StuGi były w rezerwach.



W drugiej turze Sowieci parli do przodu strzelając mało celnie a po zasadzce armat PaK40 stracili całą formację SU-85 (zabity kamandir w T-34/85 i jeden pluton a drugi pluton uciekł). Od tej chwili Ruscy mieli mocno pod górkę ale wciąż napierali. Po grze stwierdziliśmy, że Kuba zapomniał, że ma kartę Lucky, którą trzeba było użyć właśnie w tym momencie.


W trzeciej turze IS-2 zniszczył jednego PaK40 i parli dalej na cele misji. IS-85 szturmowały pluton na bliższym celu misji jednak straciły jeden czołg i musiały się wycofać. Właśnie w trzeciej turze wyszły rezerwy niemieckie ale od razu oba plutony- Mardery i StuGi G po dwóch stronach stołu - jedne miały wzmocnić flankę przeciw IS-2 a drugie upolować BA-64 (zapomniałem, że są wsparciem a nie plutonem formacji ISów).

W czwartej turze dowódca kompanii IS odważnym ruchem do przodu oraz strzałem na boczny pancerz zniszczył Ferdynanda jednak podjeżdżając zbyt blisko piechoty.


Niemcy wygrali bitwę w 5. turze łamiąc formację ISów zabijając dowódcę tej kompanii - ostrzał z Panzerfausta w bok, bail a następnie szturm, który zniszczył czołg.



Nikt z Niemców się jednak nie cieszył - wiedzieli, że nadciągała czerwona burza.

Przemyślenia po bitwie:
Kuba nie użył karty lucky, ani przy ucieczce kompanii SU ani przy rzucie obronnym IS-2 na bail. To błąd i nieogranie - trzeba o tym pamiętać. Formacja SU-85 na dwóch plutonach po 3 działa i T-34/85 jest bardzo słaba i w tej formie nie należy jej brać. Kubie brakowało moim zdaniem jakiejkolwiek artylerii - haubic, katiusz czy choćby moździerzy. W 4. edycji IS-2 straciły zasadę turret rear MG, który mocno zwiększał ich przeżywalność w szturmie, szkoda. Panzergrenadierzy spisali się dobrze w tej bitwie ale lepszy szturm IS-85 w trzeciej turze mógł skończyć grę tak naprawdę.


poniedziałek, 3 sierpnia 2020

Konfederacja niezależnych systemów - preview do gry Star Wars Armada



Czołem Admirałowie!

Niedawno w świecie armadowym zawrzało od ujawnionych nowinek. Firma FFG  na GenCon Online zapowiedziała wprowadzenie do gry okrętów i myśliwców z okresu Wojen Klonów dla dwóch nowych frakcji - Starej Republiki oraz Konfederacji Systemów Niezależnych [znanych szerzej jako Separatyści lub CIS]. Chciałbym się dzisiaj skupić na siłach tych drugich, zapowiedzianych przez firmę jednostkach Separatystów.



Wiemy już, że w starterze CIS znajdziemy dwa transportowce Hardcell, jedną fregatę Munificent, znaną jako fregatę klanu bankowego oraz cztery eskadry myśliwców- droidów klasy Vulture. Docelowo w paczce eskadr I Separatystów dostępne będą też myśliwce Bellbulab-22, Tri-fighter oraz bombowce Hyena.


Na początek omówmy okręt, który najbardziej mnie ekscytuje. W sumie sam nie wiem dlaczego, chyba po prostu podoba mi się jego wygląd. Fregata Munificent jest okrętem umieszczonym na średniej podstawce. Ma 6 punktów kadłuba, 4 tarcze z przodu, po 3 tarcze z boków oraz prawdopodobnie 2 z tyłu. Jej bolączką będzie prędkość - maksymalna tylko 2. Mimo tego będzie dość zwrotna, 1 yaw na prędkości 1 oraz 1 i 2 na prędkości 2. Obrona niestety nie robi na mnie dobrego wrażenia. Fregata ta posiada tylko żetony brace, redirect i salvo. Powiem szczerze słabizna. Wolałbym evade jak we fregacie szturmowej.


W wersji Munificent class Comms frigate będzie miała wartości command 2, squadron 4, enigneering 4 więc układ sugerujący lotniskowiec. Z kartonika odcyfrowano kolory i liczbę kostek w arcach - przód 2 czerwone i 2 niebieskie, bok 3 czerwone, tył jedna czerwona. Nie jest źle ale nie jest to też jakaś wielka siła. Jedna czarna kość przeciw eskadrom więc niezły damage i słaby zasięg. Na streamie Steel Squadron HQ czołowi gracze byli zachwyceni arcami Munificenta, twierdzili, że będzie łatwo łapać wrogie okręty w double arcu.

Grywalność fregaty bankowej moim zdaniem zależeć będzie od jej kosztu. Fregata szturmowa rebelii kosztuje 72 punkty i jest szybsza oraz ma lepszą obronę. Jeśli Munificent będzie kosztować mniej niż 70, docelowo 65 punktów to będzie do przeżycia. Niestety obawiam się, że moja miłość do niej szybko przeminie. Ciekawy jestem też drugiej wersji okrętu - prawdopodobnie silniej bojowej niż Comms frigate. Kusi mnie zagranie na dwóch takich fregatach ze wsparciem...

Drugi okręt dostępny w starterze to transportowiec Hardcell, montowany na małej podstawce. W założeniu miał to być okręcik wsparcia odpowiadający flotyllom. I na pierwszy rzut oka tak nie jest. Karta wersji Hardcell class Battle Refit kosztuje aż 52 punkty. Drogo za delikatny okręcik na małej podstawce. Na karcie widzimy cztery upgrade sloty - oficera, offensive retrofit, defensive retrofit oraz turbolasery.

Podobno z przodu ma 3 czerwone kości, z boku jedną czerwoną. Lepsi gracze sugerowali umieszczenie na nią slaved turrets i bicie z rozkazem koncentracji ognia na 5 czerwonych kości z przedniego arcu i utopienie wroga w czerwieni. Cztery z upem kosztowały będą 232 punkty i dadzą nam 20 czerwonych kości z przodu. Ciekawie choć nietanio i kapryśnie bez opcji przerzutu, do rozpiski można dorzucić fregatę bankową za powiedzmy 67 punktów i admirała za 30 i zostaje nam jeszcze 70 punktów na eskadry i ulepszenia. Pozostaje jednak bardzo ważne pytanie o obronę Hardcelli. Spekulacja - podejrzewam evade, redirect, salvo.


Przejdźmy do eskadr CIS. Podstawą będą Vulture-Class Droid Fighter. Za 8 punktów myśliwiec z prędkością 4, 3 punktami życia, zasadą Swarm - zupełnie jak Tie Fighter. Ale potem widzimy bardzo ważne różnice. Uzbrojenie na eskadry to czarna i niebieska kość, na okręty czerwona [hmmm] oraz dodatkowo zasadę AI Anti Squadron 1 - po aktywacji rozkazem można dodać do puli ataku przeciw eskadrom jedną kostkę koloru obecnego w puli [czarną zapewne]. Ta eskadra wygląda bardzo solidnie i ciekawie.

Imienny droid to DFS-311. Kosztuje 18 punktów, ma brace i scatter oraz dodatkowo AI, Intel, swarm i umiejkę - gdy jest zasłonięty to może kazać przerzucić wrogiej eskadrze jedną kość ataku. Na eskadry kości mamy czerwoną i czarną. Coś jak połączenie Dengara oraz Cieny Rae. Ciekawy ten droidek.

Z boku widzimy niektóre statystki bombowca Hyena. Prędkość 4, bomber, heavy oraz AI Battery - odpowiednik opisanej wyżej zasady jednak przeciw okrętom. Dwie kości ataku z podstawowego bombowca z prędkością cztery to może być prawdziwa moc. Na zdjęciu widzę na jednej z kart koszt 17 punktów co sugeruje chyba wersję imienną droida bo za bazową wersję byłby to koszt niemal zaporowy. Punkty życia obstawiam również będą 3.


Co do Bellbulab-22 to dla odmiany myśliwiec pilotowany jest przez organicznego pilota więc pewnie bez AI. Podobno posiada zasady Relay oraz Screen, dzięki której może wykorzystać w obronie myśliwce- droidy. Ma to być de facto odwrócona wersja zasady escort. Co do Tri-fighter to jest to droższa wersja droida- myśliwca, lepiej uzbrojona i z lepszym AI co wiemy z kanonu / legend ale co do gry nie znamy jeszcze żadnych szczegółów.

Na chwilę obecną pozostaje nam więcej pytań niż mamy odpowiedzi. Zapowiadają się gorące tygodnie i miesiące dla Armadowców.
P.S. Zdjęcia pochodzą ze źrodeł FFG

niedziela, 19 lipca 2020

Relacja z turnieju Star Wars Armada w Krakowie 18.07.2020


Dnia 18.07.2020 w krakowskim sklepie Shop Gracz odbył się turniej lokalny Star Wars Armada. Wcześniej pierwszy od czasu ogłoszenia epidemii turniej miał miejsce w Gdańsku jednak dopiero w Krakowie frekwencja okazała się taka jak bywała wcześniej. Przyjechało 14 osób w tym goście między innymi z Katowic, Warszawy i Wrocławia. W drodze na turniej napotkałem widoczny poniżej fantastyczny mural ze Stanisławem Lemem.


Ponieważ ostatnimi czasy sprzedałem całą flotę Imperium a chciałem zagrać bez eskadr więc zdecydowałem się na odkurzenie dawno niewidzianego archetypu dwóch krążowników MC80 Liberty. Miałem jeden Battle Cruiser i jeden Star Cruiser oba z tytułami Mon Calmari Exodus Fleet, każdy miał Auxillary shield techs oraz XI7 turbolasers i Leading shots. Krążowniki wsparte były dwiema rebelianckimi flotyllami oraz 3 eskadrami A-Wingów [Shara Bey, Tycho Celchu i Green Squadron]. Dość kontrowersyjnie jako swojego admirała wybrałem Kyrsta Agate, która potrafi mocno poprawić obronę okrętu flagowego. A właśnie obrony moim zdaniem brakuje okrętom MC80 Liberty type.

W pierwszej turze jako przeciwnika wylosowałem nikogo innego tylko kochanego krakowskiego czempiona - Daniela Unzeitiga. Napisałbym, że czarnego admirała, ale jest to bardzo niepoprawna politycznie ksywa w tych czasach więc przemilczę ją. ;]

Daniel w rozpisce na Admirale Raddusie miał jednego Liberty Star Cruiser wspartego przez torpedowego MC-75 ''Profundity'' oraz siedzącą w nim korwetę CR 90 B z MS-1 Ion Cannons. Do tego Shara Bey i Tycho oraz oczywiście dwie rebelianckie flotylle.

Miałem bida i postanowiłem, że zagramy moje misje bo te przeciwnika byłyby dla mnie na pewno ogromnie niewygodne. Daniel wybrał niebieską czyli ''Doomed Station''. Rozstawienie zajęło nam chwilę, drop MC-75 nastąpił w drugiej turze a potem było już mocno z górki. Oczywiście srogo przegrałem.


Popełniłem w tej grze kilka błędów. Zamiast aktywować najpierw jednego z Liberty w trzeciej turze i strzelić z bocznej strefy postanowiłem zniszczyć uszkodzoną korwetę eskadrami z rozkazu flotylli. Zapomniałem, że Daniel przecież może przekierować obrażenia. Wleciałem Liberty na prędkości 1 w zasięg gravity rift i utknąłem a gdy chciałem spróbować się uwolnić z pomocą Lei to Daniel zniszczył flotyllę, na której była. Rzuty też mnie nie rozpieszczały. Przegrałem 1:10 i miałem wrażenie, że ja jednak gram w inną grę niż Daniel.

W tej jego wersji wszystko wychodzi, zasięgi grają, prędkości się zgadzają a asteroidy przeszkadzają wrogowi. W mojej wersji ataki z ośmiu kości są nieszkodliwe, gravity rift unieruchamia okręt na trzy tury, korweta na 2 HP nie ginie od 4 ataków eskadr z czarnej kości no i zawsze czegoś kurna brakuje. Taki Benny Hill tylko w kosmosie. 20 do 400 bo zdobyłem w jednej turze przez przypadek żeton z misji.

Drugą grę, mimo porażki, miałem zagrać z Piotrem Piątkowskim i jego Ackbarowym Defiance wspartym Admonition, jedną korwetą i dwoma flotyllami za to bez obstawy eskadr. Warto wspomnieć, że Piotr ze swym Ackbarem zajął na zeszłorocznych Mistrzostwach Europy Armady fantastyczne 8. miejsce i był czarnym koniem tamtej imprezy.

Przeciwnik miał dużego bida więc wybrał inicjatywę a z moich misji - a jakże - Doomed Station. Krążownik Defiance od początku mocno poszedł lekko w mój lewy bok, w kierunku obu Liberty zmuszając mnie do kontrolowanego skrętu formacji przez co ograniczałem własne pole ostrzału.


Piotr chyba nie docenił moich A-Wingów, które już od drugiej tury solidnie ostrzeliwały dziób jego krążownika pozbawiając go tam wszystkich tarcz. Szczególnie ładnie poszło Green Squadron, które wykulały hit/kryt a potem hit.

Oba Liberciaki również solidnie zasypywały go ogniem turbolaserowym z dziobów co poskutkowało tym, że Ogórek został na 2 hapsach. A ja miałem jeszcze aktywację szprotek z rozkazem eskadr oraz nieaktywowanych Sharę i Tycho a Defiance miał odrzucone oba przekierowania. Piotr rozpaczał, że to na pewno koniec gry bo trafię oba rzuty jednak już pierwsza Shara spudłowała, Tycho trafił. Gra trwała jednak dalej a Defiance mimo rozkazu napraw został zniszczone w następnej turze przez ostrzał A-wingów. 

Piotr jednak nie odpuszczał. Stopniowo ostrzeliwał MC80 Star Cruiser aż zrobił z niego kulę gorącej plazmy i szczątków. Zniszczyliśmy sobie jeszcze każdy po flotylli, ja dodatkowo ugrałem dwa żetony zwycięstwa. Końcowy wynik z tego co pamiętam to 163 do 238.


Zwycięstwo 7:4 wywalczone z dużym trudem, po ciężkiej bitwie, z renomowanym przeciwnikiem więc ucieszyło mnie szczególnie. Zwłaszcza po niesatysfakcjonującym wyniku uzyskanym z Danielem.

Trzecią bitwę miałem zagrać przeciwko dobrze znanemu przeciwnikowi, Wawie z Wwy. Ale znany Wawa już na dzień dobry mnie zaskoczył bo nie dość, że nie wziął tym razem Imperial Star Destroyera to nie wziął nawet Imperium. Po raz pierwszy w życiu widziałem by grał Rebeliantami. Do tego grał Starhawkiem wypuszczonym całkiem niedawno, z którym również przyszło mi grać po raz pierwszy. Rozpiskę uzupełniał Hammerhead, 2 flotylle oraz 6 YT-2400, Jan Ors i Z-95. Miałem bida więc oddałem inicjatywę a Wawa wybrał do grania Doomed Station.


Wiedząc o nieruchawości Starhawka wystawiłem się z prędkością 1 dość blisko stacji by jak najdłużej "farmić" żetony zwycięstwa. Pozwoliło mi to przez 4 tury unikać starcia ze Starhawkiem za to dość mocno musiałem się poskubać z licznymi eskadrami Wawy. A-wingi mocno im przeszkadzały ale Tycho i Green Squadron nie przeżyli tego przeszkadzania. W zamian strąciłem dwa YT-2400, Jan Ors i Z-95. Po drodze odparowałem też jedną gołą flotyllę.


Co turę kosiłem też żetony zwycięstwa by w piątej turze mieć ich 5. Wawa wleciał Starhawkiem w zasięg Gravity Rift, które go spowalniało więc ledwo do mnie doleciał. W czwartej turze skosił mi jedną flotyllę, którą wleciałem mu przed nos. Decydująca okazała się szósta tura. Byłem już mocno zmęczony i postanowiłem pójść na czołowe zwarcie oboma Liberty co okazało się błędem. Trzeba było stanąć i spokojnie strzelać się na dalekim zasięgu. Starhawk może i jest wolny ale z bliska to silna i wyporna bestia. Z wydatnym wsparciem Łotrów zniszczył mój admiralski krążownik i odebrał ostatni żeton zwycięstwa.


Na żetonach zrobiłem 100 punktów, dodatkowo ubiłem 4 eskadry uzyskując 176 punktów. Wawa zniszczył krążownik, Tycho, zielonych oraz jeden żeton uzyskując około 240 punktów, z tego co mówił brakło mu 4 małych punktów do wyniku 7:4.

Przegrałem wobec tego 5:6 po przyjacielskiej ale długiej i męczącej bitwie, której końcówkę ledwo pamiętam taki byłem zmęczony. Gdyby gra zakończyła się po 5. turze to wynik byłby 7:4 dla mnie :].

Koniec końców zająłem 11. miejsce na 14 uczestników i dostałem dwustronną kartę promo Skilled First Officer/ Dual Turbolaser Turrets. Mimo zajętego odległego miejsca dobrze się bawiłem i jestem zadowolony, że na ten turniej jednak przyjechałem. Specjalne podziękowania ślę dla Piotrka Piątkowskiego, który pożyczył mi chyba z 7 kart ulepszeń i pilotów bez których nie mógłbym uczestniczyć w tej imprezie.

Turniej wygrał Przemo Paluszyński ze swym mocarnym Starhawkiem. Pełne wyniki tutaj.

P.S. Na sam koniec zamieszczam ostrzeżenie dla gości krakowskich turniejów: w mieście Krakowie strefa płatnego parkowania obowiązuje również w soboty, w godzinach 10-20. Możliwość poznania tego przepisu kosztowała mnie 150zł ;[





poniedziałek, 1 czerwca 2020

7.7cm FK96 n.A gun [GGE571] - Unboxing




Premiera filmu 1917 na VOD oraz darmowa dostawa w sklepie Battlefrontu zainspirowała mnie do zakupów. Od pewnego czasu chodził za mną temat Wielkiej Wojny. Kupione kilka lat temu zestawy startowe i blistery do Niemców i USA stanowią w większści wielki wyrzut na mojej półce.

Do dziś skleiłem zaledwie po jednym plutonie piechoty USA i Niemców [konkretnie Stoss Platoon] oraz pluton 2 dział okopowych. Zagrałem też tylko jedną bitwę w ten podsystem z Inkiem kilka lat temu. Mimo tego jestem zachwycony klimatem wielkiej wojny i bitew 1918 roku, które są dużo dynamiczniejsze niż mogłoby się wydawać osobom, które w Great War nigdy nie zagrały.


Mimo tego w zeszłym roku dokupiłem podręcznik z aktualizacją zasad do 4. edycji. Miałem już nic nie kupować ale teraz zdecydowałem się dokupić blister moździerzy do USA oraz blister dział FK96 Cesarstwa Niemieckiego.

I o tym drugim będzie w dzisiejszym wpisie. Blister zmienił na przestrzeni edycji numer, wcześniej było to GGE570 a obecnie to GGE571. Ciekawe dlaczego.

Po otwarciu sprawa się wyjaśnia - blisterek ten jest prawdopodobnie repackiem. Nie ma w nim już podstawki dowódczej, zgodnie zresztą z zasadami 4. edycji Flames of War. Dodatkowo w moim blisterze ktoś wyciął zaślepki i włożył je w otwory na podstawce. Dzielny mały Chińczyk.


Załogantów otrzymujemy dziesięciu więc niestety brakuje nam chociaż jednego oficera by oznaczyć działo dowódcze. Na modelach jest nieco nadlewek ale jak niemal zawsze u Battlefrontu nie jest tego dużo a to co jest nietrudno usunąć. Naprawdę ciekawie prezentują się pierwszowojenne niemieckie jaszcze.


Poniżej przedstawiam zdjęcie ze strony producenta przedstawiające sklejone i pomalowane działko z ładnie wymodelowaną podstawką.

Warto jeszcze raz wspomnieć, że blister dział zakupiłem bezpośrednie w sklepie firmy Battlefront, która na dzień pisania artykułu [28.05.2020] oferowała darmową wysyłkę do Polski bez względu na wielkość zamówienia. To może być dobry moment na uzupełnienie kolekcji do Wielkiej Wojny.

niedziela, 24 maja 2020

D-Day British - krótka recenzja

Czołem generałowie. Wracamy do frontu zachodniego i nowego cyklu podręczników z Normandii czyli D-Day. Dotychczas firma Battlefront wydała dwa z zapowiedzianych czterech podręczników- USA oraz Wehrmacht. W planach wydawniczych pozostają siły Waffen SS a dzisiaj przedstawię wam siły świeżo wydanej armii brytyjskiej.

Podręcznik kosztuje około 57 złotych, wydany jest w twardej oprawie z piękną nową grafiką gdzie możemy podziwiać atakującą brytyjską piechotę oraz Shermana VC czyli Firefly. Jeśli chodzi o zawartość to książka ma 80 stron w formacie A4.


Zgodnie z zapowiedziami wydawcy możemy dzięki niemu wystawić następujące kompanie
  • Parachute Rifle Company,
  • Airlanding Rifle Company,
  • Commando Company,
  • Rifle Company,
  • Desert Rat Rifle Company,
  • Sherman DD Armoured Squadron,
  • Churchill Tank Squadron,
  • Desert Rat Cromwell Armoured Squadron,
  • Desert Rat Motor Company,
  • Sherman Armoured Squadron,
  • Cromwell Armoured Squadron.
W porównaniu z brytyjską częścią podręcznika Overlord do 3. edycji to nie za wiele. Ze względu na ograniczoną formę poniższego wpisu ocenię tylko 2 z nich. Cromwelle na Desert Rats, Shermany oraz obecne w niektórych kartach modyfikacje. Zacznijmy od Shermanów.


Shermany prezentują się niemal identycznie z tymi z Fortress Europe jednak mają szersze wsparcie mogą bowiem czerpać z całego nowego podręcznika. Zmiany są kosmetyczne. Co wpadło mi w oko to zmiana motywacji jednostek piechoty, które są zmęczone walką więc łatwiej uciekają. Nie wszystkim musi to pasować, zwłaszcza gdy oczekujemy, że pluton 6 podstawek ''zmechu'' utrzyma dla nas ważny budynek na polu bitwy. A tu dwa pechowe rzuty obronne i już prawie uciekają...

Karta ''dywizyjna'' do Polaków pozwala uczynić z każdego plutonu formacji jednostkę Fearless za 2 punkty. Powiem szczerze, że wydaje mi się to wygórowanym kosztem.

Podobnie widzę sprawę z Desert Rats, przy obecnej mnogości testów motywacji i morale zniżka po 1 punkcie za pluton będący ''reluctant'' to słaby interes. Gdyby odwrócić proporcje - Polakom za parametr fearless kazać dopłacać 1 punkt a szczurom obniżać koszt o 2 za bycie reluctant to byłoby moim zdaniem bardziej uczciwie.


Skoro Normandia to i muszą być Cromwelle oraz Typhoony. Trzy Cromwelle z zasadą scout trafiane na 4 plus za 17 punktów to niemało. Wolałbym jednak Cromwelle Szczurów Pustyni, które kosztują 18 punktów za 3 z dodanym Fireflajem.

Typhoony kosztują 8 punktów i oczywiście wyposażone są w działka i rakiety o parametrach AT5 FP3plus o zasięgu 14 cali bijące jako artyleria. Przypomnę, że Kittyhawki z Fortress Europe kosztowały 6 punktów i miały bomby o parametrach AT3 FP2 plus. Cóż bomby z AT3 nie są szczególnie mocne, zwłaszcza kiedy samolot ma być remedium na Tygrysa z topowym pancerzem 2. Typhoon jest tu dużo lepszą opcją dla gracza brytyjskiego.


Na koniec chciałbym zauważyć może oczywistą oczywistość - nie ma ciężkiej artylerii, działa 5.5'' są nieobecne. Żałuję bo ciężka artyleria dodawała graczom fajną opcję wsparcia.

Podczas gdy historycznie nie ma oczywiście odwrotu od podręcznika D-day to wydaje mi się, że są w podręczniku Fortress Europe wciąż pozostają grywalne opcje np. Shermany.

poniedziałek, 18 maja 2020

Mortar Company (SU735) - Unboxing


Na mojej półce z blisterami i pudełkami wstydu od kilku lat kurz zbierał blister lekkich moździerzy radzieckich. Kupiony jeszcze w czasach 3. edycji FoW czekał na lepsze chwile bowiem jak niektórzy z nas pamiętają lekkie moździerze nie były zbyt dobrą jednostką na polu figurkowej bitwy. A moździerze radzieckie były jeszcze gorsze niż te z innych nacji bowiem nie posiadały opcji wykorzystania dymu. Czasy się zmieniły, edycja również a moździerze wróciły do łask.


Radzieckie moździerze 82-PM-41 były produkowane od 1941 roku. Była to bardzo popularna broń piechoty zapewniająca wsparcie artyleryjskie na poziomie batalionu. Również w FoW możemy go wykupić jako jeden z podstawowych plutonów batalionu więc wliczający się do ''morale formacji''.

W blisterze znajdziemy 6 moździerzy z załogami oraz podstawki dowódcy i obserwatora, które obecnie są niepotrzebne więc można je zmagazynować lub wykorzystać do innych projektów.


Figurki są odlane poprawnie. Są na nich oczywiście pewne ilości ''flashu'' ale nie jest go bardzo dużo. Nic z czym dorosły gracz wyposażony w pilnik nie poradziłby sobie osobiście w kwadrans.



Poniżej można zobaczyć jak prezentuje się pomalowany pluton lekkich moździerzy z wykończonymi trawką podstawkami - zdjęcie ze strony producenta systemu.

Jeśli ktoś wciąż dysponuje tymi figurkami to spokojnie może je wykorzystać do potyczek w ramach 4. edycji i zapewne będzie z nich bardziej zadowolony niż był grając we wcześniejsze wersje gry.

niedziela, 19 kwietnia 2020

M60A1 Patton do Team Yankee - malowanie by Sgr

Po pierwszym turnieju Team Yankee w Katowicach postanowiłem nieco zmienić moją rozpiskę USA. Wprawdzie M1 Abrams to wyśmienite czołgi jednak ich wysoki koszt sprawia, że zmieszczenie więcej niż 6 w rozpisce jest niemal niemożliwe.

Alternatywą okazują się wydane w podręczniku Stripes czołgi M60 Patton, które dysponują tym samym działem M68 kalibru 105mm jednak słabszym pancerzem, co przekłada się na ich dużo niższy koszt [4 punkty za M60 do 8 punktów za M1].


W nowej rozpisce postanowiłem mieć 10 czołgów M60 Patton, jest to wersja M60A1, która będzie jedną z kompanii z 2. dywizji pancernej US Marines.

Lubię ładnie pomalowane czołgi więc o pomoc poprosiłem o mojego niezawodnego Szymona, który nie odmówił, jednak zaznaczył, że ze względu na dużą kolejkę będę musiał poczekać. Zaczęło się od sklejenia i białego podkładu w grudniu 2019 a potem to było już z górki ;]


Szymon stopniowo podsyłał mi zdjęcia WIP podsycając mój apetyt na gotowe czołgi. Zresztą zobaczcie sami jak to wyglądało.



Jak widać na powyższych zdjęciach modele stopniowo nabierały kolorów i od początku wyglądało to bardzo obiecująco. Jednak szczerze mówiąc zupełnie nie spodziewałem się tego jak fantastyczny będzie efekt końcowy pracy Szymona.






Uwagi końcowe Szymona były takie
- Skończyłem Wojtkowe Pattony. Dużo zabawy z woodlandem na koniec. Jak ktoś ciekawy to 6 czołgów jest z BFu - te zielone i w pustynnym kamo a 5 z PSC, te w Winter Verdant. Idealny zestaw dla mnie to byłby kadłub, gąski i lufa z PSC i wieża z BFu.

Trzeba przyznać, że pomalowane czołgi wyglądają fantastycznie, przyznaje im dziesięć na dziesięć możliwych gwiazdek za malowanie. Dzięki Szymonie ;]


zdjęcia i malowanie by Sgr
tekst Zorg