17 czerwca 2017 w katowickim Innym Wymiarze odbyły się mistrzostwa regionu w grze SW: Armada, w których miałem przyjemność uczestniczyć. Turniej odbył się przy naprawdę dobrej frekwencji, na miejscu stawiło się aż 17 osób a gdyby nie pech jednej osoby byłoby ich nawet 18.
Na samym początku warto wspomnieć o dwóch faktach. Po pierwsze mieliśmy bardzo dużo przyjezdnych graczy: z Warszawy, Krakowa, Piotrkowa Trybunalskiego. Bez nich tak dobra frekwencja byłaby niemożliwa. Drugi fakt to poniekąd anegdota: jeden z graczy przyjezdnych zapomniał wziąć ze sobą talię obrażeń, bez której jak wiemy nie da się grać. Wspólnym wysiłkiem lokalnej społeczności udało się wyczarować dodatkową talią, która przyniosła szczęście bo ów kolega skończył zawody na bardzo wysokim miejscu. :)
Na turniej postanowiłem wybrać się z rebeliancką rozpiską opartą na będącym wówczas na topie generale Rieekanie. Dawał on szansę tworzyć z imiennych eskadr oraz ze statków "zombie", które mogły atakować i taranować przeciwnika nawet po własnej śmierci. Wszystkie eskadry miały cechę łotr więc statki nie musiały ich atakować i mogły zająć się walką ze statkami. Była to poniższa rozpiska:
Fregata zwiadowcza MC30c
obwody przekierowania turbolaserów (TRC)
Fregata torpedowa MC30c
protonowe torpedy szturmowe (APT)
specjaliści ds. pocisków
Korweta CR90A
obwody przekierowania turbolaserów (TRC)
Korweta CR90A
obwody przekierowania turbolaserów (TRC)
Rebelianckie transportowce
Admirał Rieekan
tytuł Bright Hope
Comms Net
eskadry:
Hera Syndulla, Dutch Vander, Norra Vexley, Ketsu Onyo, Eskadra Łotrów
Pierwszą potyczkę stoczyłem z Adamem "Barbarzyńcą" z Warszawy, który zagrał podobną do mojej flotą. Starcie od początku wydawało się toczyć pod moje dyktando, zniszczyłem jedną korwetę, wygrałem pojedynek eskadr. Adamowi zostały "sardynki" oraz torpedowa MC30c, którą postanowiłem złowić by zdobyć więcej punktów. Był to błąd bo źle oceniłem jej zasięg i zwrotność więc łowca zmienił się w zwierzynę i Adam zniszczył moją zwiadowczą MC30c wartą ok. 80 punktów zmieniając swą porażkę w małe zwycięstwo. Przegrałem 5:6.
Drugą bitwę stoczyłem z Darkiem Meckierem i jego taranującą rozpiską na Riekaanie oraz 8 koreliańskich korwetach A z inżynierami silników oraz grodziami vel "Reinforced Blast Doors" jednak w rozpisce nie było ani jednej eskadry. Plan gry przeciwnika był ciekawy: korwety miały dwa razy na turę zderzać się ze statkami przeciwnika (dzięki Engine Techs) zadając mu dwie karty obrażeń a następnie naprawiać się za pomocą grodzi. Nawet zniszczone korwety miały taką możliwość dzięki umiejętności generała Rieekana. Wydawało mi się to szczególnie mocne przeciwko małym, delikatnym statkom - dokładnie takim jakie były w mojej rozpisce. Jednak bitwa potoczyła się inaczej, wystawieniem zmusiłem statki Darka do ostrego zwrotu przez prawą burtę przez co często przeszkadzały sobie nawzajem w strzelaniu i lataniu. Brak osłony myśliwskiego dał moim bombowcom niemalże nietykalność z czego skrzętnie skorzystały. Wrogie korwety udawało mi się ściągać jedna po drugiej a taranowanie udało się przeciwnikowi tylko 2 razy. Zniszczyłem też statek cel otrzymując bonus punktowy więc zdecydowanie wygrałem 9:2.
Trzecią bitwę grałem z Wawrzyńcem Kościelniakiem, Imperialnym Admirałem aż do szpiku kości. Był to na nasz kolejny pojedynek, poprzedni przegrałem 20 punktami na turnieju w Erpegie.
Pojedynek ponownie był wyrównany - moje myśliwce wygrały starcie eskadr ale Imperial II Wawrzyńca w jednej turze strzelania ściągnął jedną MC30c i jedną korwetę. I wtedy wyglądało to dla mnie bardzo słabo. Jednakże moje myśliwce atakując raz za razem ISD w ostatnim momencie ściągnęły imperialnego behemota i to ja cieszyłem się ze zwycięstwa 20 punktami. Symboliczna wygrana 6:5 dla mnie.
Przed ostatnią bitwą zajmowałem doskonałe 4. miejsce i byłem świadomy, że będę grał przeciw świetnemu graczowi. Wygrywając miałem nawet szansę na zwycięstwo w całym turnieju. Sparowany zostałem z Imperialną rozpiską Jakuba Charmo z Warszawy, które niedługo wcześniej był samotnym reprezentantem Polski na mistrzostwach Europy w Londynie. Tough matchup jak mawiają.
Kuba grał ciekawą rozpiską opartą na Burzycielu, 2 lekkich krążownikach Imperium oraz na 2 flotyllach Gozanti. Do tego miał sporą bandę eskadr: Maarek Stele, kpt. Jonus, Maj. Rhymer, Zertik Strom, Tie Bomber, Saber Squadron i Jumpmaster. Admirałem floty był Moff Jerjerrod. Kuba od początku bardzo mocno poszedł na środek mojego ugrupowania. Burzyciel pognał z prędkością 3 i jednym cudownym strzałem z zniszczył jedną z moich korwet TRC zanim ta mogła choć raz strzelić.
Nie był to obiecujący początek. Nasze eskadry związały się walką i choć moje dobrze się odgryzały to Kuba zaatakował jako pierwszy jako pierwszy zabijając mi eskadrę więc w tym aspekcie również uzyskał przewagę.
Wiele rzutów Kuby było naprawdę spektakularnych, na przykład trzy dublety na trzech czerwonych kościach u Zertrika Stroma czy same hit/kryt na czarnych z Burzyciela w strzale do CR90A. Ja miałem niezłe rzuty ale bez takiego błysku jak mój znakomity przeciwnik. Udało mi się zniszczyć Arquitensa z kapitanem Needą i TRC oraz Sabre Squadron ale to było za mało by pokonać Kubę, który po naprawdę dobrej grzej pokonał mnie 7:4. Kuba zajął na turnieju 3. miejsce.
Turniej wygrał Mistrz Polski w Armadzie z 2016 roku Maciej Duda - gratulacje! Koniec końców zająłem na turnieju zacne 7. miejsce wygrywając zestaw pięknych armadowych kostek typu "sparkling dice", dwie karty korwety CR90A oraz zestaw akrylowych tokenów "brace". Nagrody bardzo przypadły mi do gustu.
Załączam gorąco podziękowania dla Roberta z Innego Wymiaru za zorganizowanie imprezy na świetnym poziomie. Mam nadzieję, że za jakiś czas IW zorganizuje ponownie równie udany turniej Armady.
Wielkie podziękowania dla wszystkich uczestników, zwłaszcza przyjezdnych, miło było was zobaczyć i grać z wami, do zobaczenia!
Tekst napisałem w lipcu 2017
Na samym początku warto wspomnieć o dwóch faktach. Po pierwsze mieliśmy bardzo dużo przyjezdnych graczy: z Warszawy, Krakowa, Piotrkowa Trybunalskiego. Bez nich tak dobra frekwencja byłaby niemożliwa. Drugi fakt to poniekąd anegdota: jeden z graczy przyjezdnych zapomniał wziąć ze sobą talię obrażeń, bez której jak wiemy nie da się grać. Wspólnym wysiłkiem lokalnej społeczności udało się wyczarować dodatkową talią, która przyniosła szczęście bo ów kolega skończył zawody na bardzo wysokim miejscu. :)
Na turniej postanowiłem wybrać się z rebeliancką rozpiską opartą na będącym wówczas na topie generale Rieekanie. Dawał on szansę tworzyć z imiennych eskadr oraz ze statków "zombie", które mogły atakować i taranować przeciwnika nawet po własnej śmierci. Wszystkie eskadry miały cechę łotr więc statki nie musiały ich atakować i mogły zająć się walką ze statkami. Była to poniższa rozpiska:
Fregata zwiadowcza MC30c
obwody przekierowania turbolaserów (TRC)
Fregata torpedowa MC30c
protonowe torpedy szturmowe (APT)
specjaliści ds. pocisków
Korweta CR90A
obwody przekierowania turbolaserów (TRC)
Korweta CR90A
obwody przekierowania turbolaserów (TRC)
Rebelianckie transportowce
Admirał Rieekan
tytuł Bright Hope
Comms Net
eskadry:
Hera Syndulla, Dutch Vander, Norra Vexley, Ketsu Onyo, Eskadra Łotrów
Pierwszą potyczkę stoczyłem z Adamem "Barbarzyńcą" z Warszawy, który zagrał podobną do mojej flotą. Starcie od początku wydawało się toczyć pod moje dyktando, zniszczyłem jedną korwetę, wygrałem pojedynek eskadr. Adamowi zostały "sardynki" oraz torpedowa MC30c, którą postanowiłem złowić by zdobyć więcej punktów. Był to błąd bo źle oceniłem jej zasięg i zwrotność więc łowca zmienił się w zwierzynę i Adam zniszczył moją zwiadowczą MC30c wartą ok. 80 punktów zmieniając swą porażkę w małe zwycięstwo. Przegrałem 5:6.
Drugą bitwę stoczyłem z Darkiem Meckierem i jego taranującą rozpiską na Riekaanie oraz 8 koreliańskich korwetach A z inżynierami silników oraz grodziami vel "Reinforced Blast Doors" jednak w rozpisce nie było ani jednej eskadry. Plan gry przeciwnika był ciekawy: korwety miały dwa razy na turę zderzać się ze statkami przeciwnika (dzięki Engine Techs) zadając mu dwie karty obrażeń a następnie naprawiać się za pomocą grodzi. Nawet zniszczone korwety miały taką możliwość dzięki umiejętności generała Rieekana. Wydawało mi się to szczególnie mocne przeciwko małym, delikatnym statkom - dokładnie takim jakie były w mojej rozpisce. Jednak bitwa potoczyła się inaczej, wystawieniem zmusiłem statki Darka do ostrego zwrotu przez prawą burtę przez co często przeszkadzały sobie nawzajem w strzelaniu i lataniu. Brak osłony myśliwskiego dał moim bombowcom niemalże nietykalność z czego skrzętnie skorzystały. Wrogie korwety udawało mi się ściągać jedna po drugiej a taranowanie udało się przeciwnikowi tylko 2 razy. Zniszczyłem też statek cel otrzymując bonus punktowy więc zdecydowanie wygrałem 9:2.
Trzecią bitwę grałem z Wawrzyńcem Kościelniakiem, Imperialnym Admirałem aż do szpiku kości. Był to na nasz kolejny pojedynek, poprzedni przegrałem 20 punktami na turnieju w Erpegie.
Pojedynek ponownie był wyrównany - moje myśliwce wygrały starcie eskadr ale Imperial II Wawrzyńca w jednej turze strzelania ściągnął jedną MC30c i jedną korwetę. I wtedy wyglądało to dla mnie bardzo słabo. Jednakże moje myśliwce atakując raz za razem ISD w ostatnim momencie ściągnęły imperialnego behemota i to ja cieszyłem się ze zwycięstwa 20 punktami. Symboliczna wygrana 6:5 dla mnie.
Przed ostatnią bitwą zajmowałem doskonałe 4. miejsce i byłem świadomy, że będę grał przeciw świetnemu graczowi. Wygrywając miałem nawet szansę na zwycięstwo w całym turnieju. Sparowany zostałem z Imperialną rozpiską Jakuba Charmo z Warszawy, które niedługo wcześniej był samotnym reprezentantem Polski na mistrzostwach Europy w Londynie. Tough matchup jak mawiają.
Kuba grał ciekawą rozpiską opartą na Burzycielu, 2 lekkich krążownikach Imperium oraz na 2 flotyllach Gozanti. Do tego miał sporą bandę eskadr: Maarek Stele, kpt. Jonus, Maj. Rhymer, Zertik Strom, Tie Bomber, Saber Squadron i Jumpmaster. Admirałem floty był Moff Jerjerrod. Kuba od początku bardzo mocno poszedł na środek mojego ugrupowania. Burzyciel pognał z prędkością 3 i jednym cudownym strzałem z zniszczył jedną z moich korwet TRC zanim ta mogła choć raz strzelić.
Nie był to obiecujący początek. Nasze eskadry związały się walką i choć moje dobrze się odgryzały to Kuba zaatakował jako pierwszy jako pierwszy zabijając mi eskadrę więc w tym aspekcie również uzyskał przewagę.
Wiele rzutów Kuby było naprawdę spektakularnych, na przykład trzy dublety na trzech czerwonych kościach u Zertrika Stroma czy same hit/kryt na czarnych z Burzyciela w strzale do CR90A. Ja miałem niezłe rzuty ale bez takiego błysku jak mój znakomity przeciwnik. Udało mi się zniszczyć Arquitensa z kapitanem Needą i TRC oraz Sabre Squadron ale to było za mało by pokonać Kubę, który po naprawdę dobrej grzej pokonał mnie 7:4. Kuba zajął na turnieju 3. miejsce.
Turniej wygrał Mistrz Polski w Armadzie z 2016 roku Maciej Duda - gratulacje! Koniec końców zająłem na turnieju zacne 7. miejsce wygrywając zestaw pięknych armadowych kostek typu "sparkling dice", dwie karty korwety CR90A oraz zestaw akrylowych tokenów "brace". Nagrody bardzo przypadły mi do gustu.
Załączam gorąco podziękowania dla Roberta z Innego Wymiaru za zorganizowanie imprezy na świetnym poziomie. Mam nadzieję, że za jakiś czas IW zorganizuje ponownie równie udany turniej Armady.
Wielkie podziękowania dla wszystkich uczestników, zwłaszcza przyjezdnych, miło było was zobaczyć i grać z wami, do zobaczenia!
Tekst napisałem w lipcu 2017
Dzięki za relację! Każdy turniej to powód do radości. A szczególnie taki, w którym uczestniczy wielu graczy!
OdpowiedzUsuńUp. Zajebiście konstruktywny komentarz , gratki gervaz! z takimi komentarzami każdy artykuł to powód do radości. A szczególnie taki , który przeczyta wielu zainteresowanych!
OdpowiedzUsuńWitam!
OdpowiedzUsuńCzy będzie relacja z Turnieju w Krakowie z 24.03?:)
Hej. Tak, jest praktycznie napisany muszę tylko jeszcze dodać zdjęcia. Myślę, że będzie na przełomie piątek-sobota-niedziela.
Usuń