Drogi czytelniku, zakładam,
że skoro czytasz ten artykuł to doskonale zdajesz sobie sprawę z tego jak się
sprawy mają jeśli chodzi o system Star Wars: Armada w Polsce. I mam tu
na myśli oczywiście zainteresowanie, choć i inne jego aspekty planuję
poruszyć w dalszej części tego tekstu. Dlaczego w ten sposób? Ano
dlatego, że jest to kwestia, która cały czas mnie zadziwia i której
działania ciągle nie umiem dobrze zdefiniować. Potrafimy zagrać zwykły
turniej o gównianego sezonowego kita w 20 osób (niektórzy jadąc na niego
przez całą Polskę), po to by za dwa miesiące ledwo zebrać się na
Store'a czy inny bardziej "prestiżowy" turniej.
Niezły termin? Fajne nagrody? Hype? Dobra organizacja?
Bullshit.
Nie w Armadzie.
Przerabiałem
ten temat wiele razy, zorganizowałem sporo turniejów i ni hu hu - nie
ma żadnej reguły. Oczywiście te czynniki mają wpływ, jednakże nie są
decydujące. Co więc jest decydujące? Nie wiem. Chyba po prostu "taki
mamy klimat" i trzeba się z tym pogodzić. Mogę jedynie zachęcać zarówno
do organizacji jak i partycypacji. Warto, bo dużo fajniej gra się w
grupie. Nie grasz w turniejach, nie przepadasz? - Żaden problem. Przyjdź
do lokalnego Gaming Store'a i zagraj for fun, ale niech ludzie widzą,
że coś się dzieje. Niech sprzedawcy wiedzą, że ktoś gra w te stateczki
(to jest ten X-Wing? Star Trek, tak? - Nie kurwa; Władca Pierścieni...).
Nie
wiem czy jesteśmy niszowym systemem - ja nazwałbym go raczej dzikim. I
pewnie nie chciałoby mi się pisać tego podsumowania gdyby nie fakt,
że... Że
naprawdę warto, bo jest o czym. Warto bo 2018 był rokiem największego
rozwoju Armady w Polsce, mimo iż od dawna nie dostajemy już polskiej
wersji nowych fal. Rozwoju raczej jakościowego aniżeli ilościowego,
jednak i tu statystyki poszły ciut w górę.
Przejdźmy
więc do rzeczy; zaczęło się naprawdę dobrze; w rok weszliśmy trwającą w
najlepsze promocją Galakty, przez co gracze uzupełnili floty za
naprawdę niewielkie pieniądze. Ceny produktów, które jak dotąd mogły
odstraszać potencjalnych nowych graczy; przestały stanowić realny
problem. I tak: otwierający sezon turniej w Poznaniu przyciągnął
konkretną liczbę Admirałów w liczbie ponad dwudziestu osób. Była to
naprawdę dobra wróżba na przyszłość, a co najważniejsze rozbudziła
apetyty graczy i organizatorów. Dzięki temu przez kilka następnych
tygodni; w każdy weekend odbywały się turnieje w różnych zakątkach
kraju. Wypada dodać, iż Poznaniacy zapoczątkowali rewelacyjną tradycję
customowych promek i choć na wielu późniejszych zawodach w puli nagród
takowe się pojawiały; chyba żadne nie mogły równać się jakościowo z
poznańskimi.
Serię
udanych turniejów kończył kolejny dwudziestoosobowy event; tym razem
rozgrywany Krakowie. Był pierwszym po wyjściu Fali VII i należy
wspomnieć, że zwycięską flotą okazała się w nim flota oparta właśnie na
Admirale Raddusie. Same zaś nowe dodatki przyjęły się w Polsce świetnie i
szybko rozeszły pomiędzy graczami.
Schyłek lutego był też okresem, w którym narodził się pomysł czerwcowego wyjazdu do Birmingham na Mistrzostwa Europy. W ramach przygotowań; na dzień po Mistrzostwach Śląska formacja złożona z trzech Admirałów (ja, Wawa, Kubbek) wyruszyła do Poczdamu na berlińskie Regionalsy gdzie osiągnęła całkiem przyzwoite wyniki i miała przyjemność zmierzyć się z trzykrotnym już Mistrzem Niemiec - popularnym Tokrą. Niestety była to też jedyna okazja by wziąć udział w Regio, jako że z powodu zamieszania kity nie dojechały do Polski i w 2018 musieliśmy obejść się smakiem.
Mieliśmy
jednak bardzo sympatyczny substytut, albowiem największe ośrodki
Armadowe (jak wspomniany wcześniej Śląsk) organizowały swoje
Mistrzostwa. Jednym z takich turniejów były emocjonujące Mistrzostwa
Krakowa, które dzięki rewelacyjnym nagrodom (akcesoria od Jack Customs)
godnie zrekompensowały brak Regionalsów. Kraków stał się też jednym z
najbardziej aktywnych regionów jeśli chodzi o Armadę w 2018; z
regularnie organizowanymi turniejami o bardzo dobrej frekwencji (w
drugiej połowie roku obydwa LGS'y organizowały Store Champs,
wystartowaliśmy też z lokalną ligą). Kilka nowych miast; takich jak
Wrocław, czy Gdańsk; również zaczęło przejawiać aktywność armadową i
wkrótce dołączyło do sceny na dobre.
Community
się rozrosło, a słynny już FAQ wprowadził sporo świeżości, przez co
rywalizacja stała się ciekawsza. Przygotowania do Euro ruszyły pełną
parą i z początkiem czerwca zwarci i gotowi w liczbie siedmiu Admirałów
stanęliśmy w bramach National Exhibition Centre w Birmingham, gotowi do
walki o tytuł Mistrza Europy.
Poniżej
zdjęcie naszego teamu zrepostowane przez oficjalny profil FFG na
Instagramie (od lewej: Dawid "Czart" Czartoszewski, Wawrzyniec "Wawa"
Kościelniak, Jakub "Kubbek" Charmo, Piotr "Świetlik" Świetlicki,
Przemysław "Przemo" Paluszyński, Marcin Sprawka, Daniel Unzeitig).
Wyniki znacie doskonale- Polski finał zakończony zwycięstwem Świetlika;
łącznie trzech Polaków w Top8, kolejni dwaj w najlepszej dwudziestce.
Czy można mówić tu o sukcesie? Myślę, że nie będzie przesadą jeśli nawet
nazwiemy to dominacją, zwłaszcza zestawiając te statystyki z
rezultatami osiągniętymi przez uznanych europejskich graczy (Ben Edgar -
10, Rikki Porter - 16, Tokra - 19). Do tego wszystkiego w trakcie
trwania finału; FFG ogłosiło, że w 2019 Mistrzostwa Europy odbędą się w
Polsce. Cytując klasyka: "Tyle wygrać".
Po
Euro przyszedł czas na trochę oddechu. Scena ostygła, hype jakby minął i
weszliśmy w dużo łagodniejszą drugą połowę roku. Do kalendarza wjechały
Store Championships, które odnotowały przyzwoitą frekwencję. Na
turniejach widywaliśmy nowe twarze, aktywność w różnych zakątkach kraju
trzymała niezły poziom. Dostaliśmy też zapowiedź nowej fali, co wywołało
niemałe poruszenie i wzbudziło sporo kontrowersji. Wtedy to wyjątkowo
aktywna była nasza facebookowa grupa.
Za granicą rozpoczął się sezon Natio (Mistrzostwa Polski zaplanowane zostały na 27-28.10)
i dla nas oznaczający sporo emocji. Wszystko za sprawą Kubbka, który
zaliczył zarówno Mistrzostwa Niemiec jak i Wielkiej Brytanii; w obydwu
czempionatach zajmując lokaty w ścisłej czołówce. W brytyjskich
Nationalsach wziął udział również Przemo, ukończywszy turniej w Top4.
Nie chcąc uderzać w pompatyczne narodowe tony (tym bardziej, że do
patrioty mi daleko); można z czystym sumieniem stwierdzić, iż dzięki
świetnym wynikom na arenie międzynarodowej Polacy stali się
rozpoznawalni jako jedna z najmocniejszych ekip armadowych na świecie.
Szczególnie dużo słów uznania płynęło z Discorda, czy popularnego Intel
Sweepa (Master of the Fleet), nie przełożyło się to jednak znacząco na
wzrost zainteresowania na rodzimej scenie.
Wyglądało
na to, że ostatnim zrywem 2018 roku będą więc wyczekiwane przez wielu
Mistrzostwa Polski. Rozgrywany w warszawskim Instytucie Lotnictwa
turniej zgromadził 32 graczy (w tym 2 gości z Włoch) stając się
jednocześnie największym jak dotąd armadowym eventem w Polsce. Brawa
należą się organizatorom z Klubu Dragon (Wawa i spółka); dzięki ich
zaangażowaniu zawody przebiegały sprawnie i w świetnej atmosferze.
Turniej "kompletny"; nie brakowało emocji, chujowych rzutów, comebacków,
niespodzianek i zasłużonego zwycięzcy. Czy w kontekście wspomnianej już
frekwencji możemy czuć niedosyt, czy powinniśmy być zadowoleni? Myślę,
że i to i to. Brakło kilku znajomych twarzy, w dodatku biorąc regularnie
udział w turniejach widać, że tak po prostu; event tej rangi w Polsce
ma potencjał na więcej. Z drugiej strony jednak; było lepiej niż w 2017 i
to pomimo "jałowego" okresu jaki nastał w drugiej połowie roku.
Reasumując; jest przyzwoicie - zobaczymy jak się sytuacja rozwinie.
Po
Nationalsach zgodnie z przewidywaniami było jeszcze spokojniej; sezon
Store Champsów zakończono we wrocławskim Bolterze; turniejem
rozstrzygniętym w gronie "lokalsów", a odczuwającym niedosyt po krajowym
czempionacie; osłodę miały przynieść Mistrzostwa Warszawy. Te jednak;
pomimo iż mocno obsadzone - nie powaliły frekwencją co dobitnie
podkreśliło problem naszej rodzimej sceny, na którym poniekąd skupiłem
się w tej części publikacji.
Kalendarz
armadowy na zeszły rok dobiegł końca - czego zatem możemy się
spodziewać w bieżącym? Tutaj trzeba się pochylić na chwilę nad
najistotniejszą kwestią, bowiem jak wszyscy wiemy; w 2019 będziemy
gospodarzem Mistrzostw Europy. Oznacza to, że największa armadowa
impreza po tej stronie globu będzie na wyciągnięcie ręki. Dlaczego warto
w niej uczestniczyć? Przede wszystkim z powodu niepowtarzalnego klimatu
panującego na tego typu eventach. Pomimo, że gra toczy się o większą
niż zwykle stawkę; życzliwość i uśmiech są wszechobecne a atmosfera
luźna i sympatyczna. Armadowe community pod tym względem zresztą zawsze
wiodło prym w porównaniu do innych systemów. Dodatkowo na Euro macie
szansę stoczyć pojedynki z graczami z całego świata i wyjść nieco poza
lokalną metę. Różnorodność list jest ogromna, nie ma więc nudy - prędzej
masa nabytego doświadczenia i dobrej zabawy. Oprócz tego; chyba
najlepiej wyrobić sobie własną opinię - przyjść, zagrać, najzwyczajniej w
świecie zobaczyć czy taka forma gamingu was "jara". Wyjadę kolejnym
frazesem, ale lepszej okazji nie będzie.
Zachęcam
do zaangażowania; list buildingu, grania casualowego, grania
turniejowego, dyskusji na grupie, śledzenia sceny, dzielenia się
twórczością (customy i repainty) - generalnie każdego rodzaju armadowej
aktywności. Jeśli grasz "for fun" - spróbuj znaleźć chętnych do
kampanii, testuj różne scenariusze i formaty punktowe, pokaż grę
znajomym. Jeśli grasz kompetytywnie - zagadaj w lokalnym sklepie w
kwestii kita; organizacja turnieju wcale nie wymaga nie wiadomo ile
czasu. Zbierz ekipę i przyjedź na zawody do innego miasta, spróbuj
rozkręcić lokalną ligę, zorganizuj pokazówki. Możliwości sporo, a nakład
pracy potrzebny żeby "coś się działo" jest niewielki.
I
takiej właśnie aktywności z okazji Nowego Roku życzę naszej scenie. Na
koniec pierwszej części podsumowania, zainspirowany przyjemnym artykułem
ze strony x-wing.pl; zamieszczam poniżej zeszłoroczne rezultaty (podium najważniejszych turniejów i wyniki Polaków na arenie międzynarodowej):
POLISH NATIONALS:
1. Piotr "Świetlik" Świetlicki
2. Daniele de Gemini (ITA)
TOP 4: Jakub "Kubbek" Charmo, "Nairod"
MISTRZOSTWA ŚLĄSKA:
1. Jakub "Kubbek" Charmo
2. Daniel Unzeitig
3. Wawrzyniec "Wawa" Kościelniak
MISTRZOSTWA KRAKOWA:
1. Wojciech Kinasz
2. Daniel Unzeitig
3. Jakub "Kubbek" Charmo
MISTRZOSTWA WARSZAWY:
1. Daniel Unzeitig
2. Jakub "Kubbek" Charmo
3. Mariusz Truba
STORE CUBE (POZNAŃ):
1. Jakub "Kubbek" Charmo
2. Adam "Barbarzyńca" K.
3. Paweł "Gymlet" Szymkowiak
STORE VETO (KRAKÓW):
1. Piotr "PeterSaber" Piątkowski
2. Przemysław "PatSy" Czapik
3. Daniel Unzeitig
STORE VANAHEIM (KRAKÓW):
1. Jakub "Kubbek" Charmo
2. Piotr "Świetlik" Świetlicki
3. Daniel Unzeitig
STORE INNY WYMIAR (KATOWICE):
1. Daniel Unzeitig
2. Piotr "Świetlik" Świetlicki
3. Wawrzyniec "Wawa" Kościelniak
STORE BOLTER (WROCŁAW):
1. Jakub Baranowski
2. Łukasz Hudziec
3. Konrad O.
RANKING OGÓLNOPOLSKI:
1. Jakub "Kubbek" Charmo
2. Daniel Unzeitig
3. Piotr "Świetlik" Świetlicki
***
EUROPEAN CHAMPIONSHIP:
1. Piotr "Świetlik" Świetlicki
2. Przemysław "Przemo" Paluszyński
7. Daniel Unzeitig
14. Dawid "Czart" Czartoszewski
17. Jakub "Kubbek" Charmo
34. Marcin Sprawka
58. Wawrzyniec "Wawa" Kościelniak
UK NATIONALS:
4. Przemysław "Przemo" Paluszyński
5. Jakub "Kubbek" Charmo
GERMAN NATIONALS:
6. Jakub "Kubbek" Charmo
BERLIN (POTSDAM) REGIONALS:
3. Daniel Unzeitig
5. Jakub "Kubbek" Charmo
9. Wawrzyniec "Wawa" Kościelniak
Skoro jesteśmy przy wynikach: zacznę moją krótką analizę od graczy i list, które odnosiły w tym roku sukcesy.
Największym
wygranym 2018 jest niewątpliwie Świetlik, który ustrzelił dublet w
postaci Mistrzostwa Europy i Mistrzostwa Polski. Piotrek zalicza się do
graczy, nie lubiących zbyt długo grać jedną rozpiską. Często poszukuje,
często zmienia, przez co potrafi zarówno zagrać turniej, w którym
zwycięża całkowicie deklasując rywali, jak i taki, w którym
niespodziewanie kończy w środku tabeli. Jeśli jednak doprowadzi jakąś
listę do perfekcji, pokonanie go staje się swoistym "mission impossible"
o czym przekonali się w tym roku niemal wszyscy. Jego rozpiski skupiają
się wokół eskadr; zarówno rebelianckich jak i imperialnych. Mistrzostwo
Europy wywalczył swoją wariacją na temat "Rieekan Aceholes" powołując
do życia, czy może wyciągając z czarnej otchłani Peltę. Asy Rebelii są
cały czas bardzo popularne, jednak wersja zaproponowana przez Świetlika
wnosi sporą różnicę w kontekście stylu grania. Piękny kontrast dla niej
stanowi lista, która dała Piotrkowi Mistrzostwo kraju, a której
bliźniaczkę pokonał w półfinale Eurosów. Sloane na Avengerze; czyli duży
statek w grze, plus eskadry raczej antymyśliwskie aniżeli chmara
bombowców. Ciągle mocny archetyp, pomimo iż "Sloanka" straciła nieco na
popularności po FAQ.
Całkowite
przeciwieństwo dla Świetlika stanowi kolejny gracz, którego nie sposób
pominąć w moim podsumowaniu, a mianowicie Kubbek. Po pierwsze; Kuba jest
Imperialistą z krwi i kości, po drugie; jest Imperialistą z krwi i
kości, a po trzecie... Sami już wiecie. Stawia statki ponad eskadry i
konserwatywnie skupił się na szlifowaniu mocarnej rozpiski; BTAvenger,
Demolisher, Raider i flotylle. Dowodzona przez Jerjerroda flota; w
rękach Kuby zawojowała już pół świata. I to dosłownie, bo Warszawiak
jest z pewnością najaktywniejszym polskim graczem. Osiągał rewelacyjne
wyniki za granicą, zaś na polskiej scenie; zwyciężył w ogólnopolskim
rankingu turniejowym, zaliczając kosmiczną liczbę eventów, ale przede
wszystkim - zawsze zajmując w nich topowe lokaty.
Mamy
więc przykłady dwóch skrajnie różnych archetypów, które z powodzeniem
radziły sobie na armadowych stołach. Trzecią mocną opcją osiągającą w
tym roku świetne rezultaty (wysokie miejsca na "Regio", Topka na Natio)
był rodzaj list budowanych wokół generyków, począwszy od spamu Y-Wingów
na Dodonnie poprzez imperialne bombowce z Ruthlessem, na rebelianckiej
ich wersji kończąc.
Trochę
mniej osiągów przypadło w udziale flotom opartym na Raddusie - kilka
zwycięstw w lokalnych turniejach, choć nie sposób też nie wspomnieć o
wicemistrzostwie Europy zdobytym przez Przema tymże sympatycznym
Admirałem. Czy Kalamarianin utrzyma się w mecie? To akurat jedno z
ciekawszych zagadnień bieżącego roku.
Przechodząc
do list, które na naszej scenie ugrały trochę mniej, jednak imponowały
popularnością, należy wyróżnić zwłaszcza jedną; mianowicie Dual ISD.
Mocna zarówno w wersji z Mottim jak i Vaderem, była chyba najbardziej
popularną listą zeszłego roku. Tak samo zresztą jak i samo Imperium,
które wciąż jest chętniej wybieraną przez polskich graczy frakcją.
Najwięcej (poza flotyllami oczywiście) na stołach widuje się ISDków w
najróżniejszych konfiguracjach. Po stronie Rebeliantów zaś; nadal latają
głównie myśliwce, choć wciąż spotkać można buildy na Ackbarze czy
małych szybkich statkach.
Na
sam koniec chciałbym jeszcze poruszyć kwestię zmian jakie nastąpiły w
minionym sezonie za sprawą FAQ i Fali VII. Przede wszystkim gra świetnie
się zbalansowała; gracze zaczęli częściej korzystać z dużych okrętów i
zrezygnowali z małych fighter screenów. Innymi słowy; rozpiski budowane
są na zasadzie; albo full eskadry albo bez eskadr. Ten fakt cieszy, bo
ludzie chętniej grają teraz kompetytywnie, przez co podnosi się poziom
całego polskiego community. Zniknęły absurdalne listy (pozwolę sobie
przypomnieć moje cudeńko na sześciu flotyllach) a zamiast tego do gry
powróciło sporo grywalnych jednostek, takich jak choćby
Hammerheady. Brak
przepakowanych "kombosów" i duże zróżnicowanie na stołach spowodowało,
że gra nabrała rumieńców i znajduje się obecnie w idealnym punkcie do
dalszego rozwoju. Jak potoczą się losy naszego ulubionego systemu w tym
roku? Powiem tylko: I've got a good feeling about this!
Tekst: Daniel "Black Admiral" Unzeitig
Korekta: Wojtek "Zorg" Kinasz
Bardzo solidny wpis! Armada zawsze była gdzieś na horyzoncie moich zainteresowań bitewnych. Cały czas zastanawiam się czy (jeszcze/już) warto...
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto, koniecznie spróbuj!
Usuń