Imperial Star Destroyer

Imperial Star Destroyer

środa, 9 sierpnia 2017

Imperial War Museum Londyn

W styczniu 2017 miałem przyjemność po wielu latach ponownie odwiedzić Londyn. Poprzednio w stolicy Wielkiej Brytanii byłem jakieś 15 lat temu i pamiętam, że wtedy szczególnie spodobała mi się wizyta w Imperialnym Muzeum Wojny. Zapamiętałem świetne interaktywne ekspozycje, wspaniałe eksponaty i replikę okopów z I Wojny Światowej. Jak się zapewne domyślacie nie mogłem IWM nie odwiedzić ponownie.

Do Muzeum dotrzeć jest nietrudno. Wystarczy dojechać dowolną linią metra na stację Westminster (koło Big Bena) a z niej 15-20 minut piechotą, przez Westminster Bridge Road. Poniżej mapa:


Muzeum jest monumentalne i trudno nie zachwycić się jego formą - piękny budynek otoczony zadbaną zielenią.

Przed muzeum postawione są pierwsze eksponaty. I zaiste jest na co patrzyć: są to dwa 15 calowe działa z brytyjskich pancerników HMS Ramillies i HMS Resolution. 15 cali to kaliber mniej więcej 381mm!

Biorąc pod uwagę wysokie ceny biletów do muzeów w Londynie (29 GBP do Madame Tusseauds, 18 do Churchill War Rooms) darmowa wejściówka do IWM jest bardzo miłą odmianą. Oczywiście na wejściu znajduje się skarbonką, którą chętni mogą zasilić monetą lub bankotem z królową.

Wnętrze muzeum mocno zmieniło się od czasu mojej poprzedniej wizyty, budynek i ekspozycje przeszły generalny remont w 2014 roku. Na poniższych zdjęciach czytelnik zobaczy jak wyglądało atrium muzeum przed:


i po zmianach:


Ponieważ niedawno obchodziliśmy 100 lecie Wielkiej Wojny oraz 100 lecie pierwszego użycia czołgu, szczególnie ciekawy byłem interaktywnego okopu z I WŚ. Niestety ekspozycja ta została zmniejszona choć wciąż można się nim przejść w półmroku gdy nad głową jazgoczą karabiny maszynowe. Z ciekawych rzeczy mamy też czołg Mark IV, Minenwerfer, działo OQF 17 pounder oraz repliki mundurów i czapek, które można przymierzyć. Mark IV był ogromną metalową bestią, strach pomyśleć co czuli żołnierze Kaisera gdy jechał na nich bijąc z dział i karabinów.



Ciekawostką jest również kolekcja plakatów i not propagandowych obu stron konfliktu wzywających żołnierzy na front. Znając przebieg walk oraz ogrom strat obu stron i nikłość szans na przeżycie, poniższa odezwa zakrawa na ponury żart.

Jako drugie w kolejności odwiedziłem piętro poświęcone II Wojnie Światowej. Mnogość eksponatów na tej wystawie jest tak ogromna, że nie ma sensu ich opisywać. Załączam zdjęcia eksponatów, które z różnych względów wpadły mi w oko i migawkę aparatu:






I gdy już przymierzałem się do oglądnięcia wystawy o konfliktach po II WŚ nagle rozległ się głos spikera, że muzeum będzie zamykane za 15 minut i zapraszają do wyjścia! Jak się okazało 2 godziny żeby oglądnąć chociaż pobieżnie wszystkie eksponaty IWM to zdecydowanie za mało. Jeżeli zechcecie się tam wybrać sugeruję zarezerwować sobie przynajmniej 3 godziny.

Na pożegnanie muzeum i zakończenie artykułu zerknijcie na hol muzeum z innej perspektywy. Gorąco zachęcam do odwiedzenia Londynu i IWM.

5 komentarzy:

  1. Byłem tam kilka lat temu, świetne muzeum. Zwiedzanie Londyńskich muzeów - trza mieć po dniu lub lepiej na każde :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ładny reportaż... który przypomina o potrzebie odwiedzenia muzeum wojska polskiego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Artykuł jak artykuł ale żona pierwsza klasa;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciiiiicho udawajmy, że to przypadkowa dziewczyna, która zgodziła się zapozować w mundurze ;)

      Usuń