W dniu 23.09.2017 na konwencie Pola Chwały w Niepołomicach odbyła się obiecana w kick starterowej kampanii impreza Mistrzostw Polski Tanks.
Pogoda nas tego dnia nie rozpieszczała, od rana niebo zasnute było chmurami i obficie padał deszcz. Dojazd z Katowic autostradą A4 zapowiadany na 1h15min zajął mi prawie 2 godziny. Jechaliśmy razem z kolegą Nankerem z Tychów. Koniec końców udało mi się dotrzeć na miejsce i zaparkować niedaleko Zamku Królewskiego w Niepołomicach.
Nie wiedziałem gdzie mam się kierować więc zagadnąłem spotkanego człowieka w stroju żołnierza Napoleońskiego o drogę, który łamaną polszczyzną skierował mnie na sam zamek i powiedział, że jest Węgrem :)
Pod wskazanym adresem szybko udało się odnaleźć lokalizację turnieju, głęboko w zamkowych piwnicach gdzie stoły i makiety już czekały a gracze rozkładali swoje czołgi. Miło było znowu zobaczyć znane twarze. Na starcie stawiło się 17 osób, byli gracze z Łodzi, Warszawy, Tychów, Wisły, Katowic, Sosnowca i innych miejsc. Moim zdaniem frekwencję można określić jako dobrą. To do tej pory to największy turniej TANKS w Polsce. Na turnieju powitał nas szef wargamera Konrad "Sosna" Sosiński życząc nam dobrej zabawy.
Dwa słowa o mojej rozpisce: początkowo chciałem na turnieju zagrać dominującą do niedawna w mecie rozpiską 2x Pantera. Jednak w kilku grach testowych odniosłem wrażenie, że nie leży mi ta lista i zmieniłem na radziecką rozpiskę inspirowaną przez rozpiskę Reksia: M10, SU100 i T34/85. Dzięki dla chłopaków, którzy na miejscu pożyczyli mi kartę z Wódką ;)
Bitwa Spotkaniowa. Pierwszą bitwę grałem z Sebastianem, który grał Panterą z Wittmanem i Tygrysem z Cariusem. Pojedynek był dość szybki, Tygrys dostał kilka hitów jednak potem Niemcy zniszczyli łatwo M10. SU-100 i T-34/85 kolektywnie wzięły się za dobijanie Tygrysa co się udało, niestety kosztem utraty SU. Na koniec zostały na stole Pantera z 1 wbitą raną i T-34/85 z wbitymi 4 stojące po przeciwnych stronach znacznika i wraku Tygrysa. T-34 dzięki 3 ruchom i wyższej inicjatywie zawsze potrafił uciec więc po 4 turach szachów zdecydowaliśmy się na remis.
King of the Hill. Drugą bitwę grałem przeciwko, a jakże, Panterze i Tygrysowi. Wspierał ich jeszcze samotny Panzer IV. I jak się okazało był to najgroźniejszy czołg przeciwnika w tej grze. Dwa razy wbił po 1 trafieniu Krysovowi ze swoich 4 kości mimo przerzutów i czarów. Rzut z ręki na obronę 5 jedynek, przerzut 3 kości i wypada 1, 1 i 3! SU i M10 mocno poszczerbiły Panterę, która została na 1 HP. Potem niestety padła M10 a Pantera się wycofała. SU-100 starało się szachować przeciwnika ale Pantera i Tygrys zajeżdżały ją z boków. Gwoździem do trumny był krytyk na T-34 "bailed out", którego przez dwie tury nie udało się naprawić więc Panzer IV go zjadł z bliska od boku. Przed swoją śmiercią SU-100 zdążyło dobić Panzera. Porażka, kości mnie zabiły.
Po drugiej bitwie w trakcie przerwy obiadowej poszliśmy z Nankerem coś zjeść. Tutaj muszę wspomnieć, że jako osoba wspierająca na Kick Starterze wpisowe miałem za darmo i gratis otrzymałem talon na obiad, którym była bardzo smaczna miska bigosu z bułką. Za 3zł dokupiliśmy z Nankerem po pajdzie chleba ze smalcem i ogóra kiszonego. Ucztowaliśmy jak królowie ;)
Trzecią bitwę, bój spotkaniowy z Marcinem Wieliczko, grałem przeciw kolejnej Panterze z Tygrysem (na wypasie). Tym razem szczęście się odwróciło. Strzelam z T-34 do Pantery - 1 sukces, przeciwnik ma 6 kości obrony - ani jednego sukcesu. Wow. Strzał z M10 i tak samo, 1 sukces, 6 kości obrony, 0 sukcesów. To co się stało potem było jeszcze dziwniejsze. Zacząłem rzucać jak szalony, każdy strzał lub obrona to 5 lub 6 sukcesów z ręki. Przeciwnik zaś na 6 kościach rzucał 1, góra 2 sukcesy. Pantera dostała w jednej turze strzelania 4 krytyki, każdy za 0 punktów obrażeń. 3 razy oślepienie i raz -1atak i -1inicjatywy. Potem niestrzelająca pantera dostała kolejne krytyki - wybuch amunicji i szczęśliwe trafienie, które ją dobiły. Straciłem M10 od ostrzału Tigra ale gdy T-34 i SU-100 zaatakowały przeciwnika koniec mógł być tylko jeden. Gdy przeciwnik rzucił na 5 kościach ataku 5 sukcesów a ja wyrzuciłem na 5 kościach obrony też 5 to nie widząc szans na zwycięstwo poddał grę. Zwyciężyłem choć muszę powiedzieć, że kości absolutnie ustawiły tą grę. W pewnym momencie miałem tak dobre rzuty a przeciwnik tak słabe, że było mi głupio. Ale co mogłem zrobić, gramy żeby wygrać, prawda?
Z tego pojedynku nie mam zdjęcia więc wkleję fotkę ze stołu obok.
Czwartą bitwę, King of the Hill, grałem z Markiem Talmą i jego rozpiską USA: Pershing+ 2 Shermany 76mm, wszystkie z inicjatywą 8. Marek wygrał rzut na inicjatywę więc ewentualne remisy inicjatywy były rozstrzygane na jego korzyść. Bitwa była zabawna. Na początku czołgi Marka nic mi nie robiły a ja zacząłem je łuskać po 1 HP tu i tam. Marek zaczął się odgryzać a moje czołgi zaczęły tracić HP. Jednak to ja pierwszy strąciłem jednego z Shermanów. Ale potem po kolei wszystkie moje czołgi zaczęły dostawać rany i KAŻDY został na 1 HP. Wtedy musiałem zagrać agresywniej, wbiłem jeszcze hity na drugim Shermanie ale za mało by go zniszczyć. Potem, jak zawsze, padła M10 a następnie SU-100. Na końcu został Sherman Krysova z 1 HP vs 2 prawie pełne czołgi USA. Wycofałem się za las a Marek spokojnie nabił punkty na zwycięstwo. Bardzo miło mi się z Markiem grało i rozmawiało.
Ostatnią bitwę, Panzer Ace, grałem z Grzesiem Kubikiem z Sosnowca. Miał Panterę na wypasie z radiooperatorem oraz 3 Panzery IV. Grzesiu jako swój problem od początku zidentyfikował SU-100 i ruszył na nie 3 Panzerami a Panterą postanowił flankować. Ja zaś postanowiłem łuskać jak najszybciej Panzery IV. I to mi się udało. W drugiej turze spadł jeden a potem co mniej więcej 2-3 tury kolejny. Dodatkowo stopniowo się wycofywałem i miałem dobre rzuty na obronę. Pierwszą ranę na M10 Grzesiu zadał mi późno gdy został mu już tylko jeden Panzer i Pantera. Próbował zajeżdżać SU-100 ale na bliskim zasięgu z zasadą "skoordynowany ogień" i M10 i T34/85 okazały się zabójcze. Wygrana 100:0
To było 5 szybkich, przyjemnych bitew: 2 wygrane, 2 przegrane i 1 remis. Turniej wygrał Reksio, 5 zwycięstw, ze swoimi Sowietami (M10+SU100+T34/85). Drugie miejsce zajął Kubek z dwoma Panterami. 3. miejsce zajął Sebastian Podgórski, z którym zremisowałem pierwszą bitwę (Tygrys i Pantera - chyba najpopularniejszy skład na turnieju).
Poniżej rozpiska Reksia.
Gratulację dla graczy z podium. Ja zająłem godne 8. miejsce (górna połówka tabeli). Szczególne podziękowania kieruję w stronę organizatorów turnieju oraz Michała Molendy, który czuwał nad wynikami i przebiegiem turnieju. Pełne wyniki: http://tournykeeper.com/#/tournament/details/408
Mimo prostych zasad Tanks są fajnym systemem dla osób, które nie mają dużo czasu na granie albo nie chcą dźwigać wielkiej torby figurek i uczyć się na pamięć 100 stronowych podręczników. Bitwy nie są męczące. Tutaj w przeciwieństwie do FoW czy Armady po turnieju nie czuję się jak bym przerzucił tonę węgla.
Bawiłem się w Niepołomicach doskonale i jestem zadowolony, że zdecydowałem się przyjechać. Kto nie był niech żałuje. Na koniec garść fotek z konwentu.
"Tanks" to jeden z tych systemów, które chciałbym kiedyś wypróbować. A w dodatku - może to się kiedyś uda? Próg wejścia bardzo niski. Dziękuję za tą relację, bardzo sympatycznie mi się czytało i oglądało.
OdpowiedzUsuń