Postanowiłem zrobić podsumowanie mojego występu na Mistrzostwach Polski Armady 2017:
Zająłem 9. miejsce na 20 graczy.
Zdobyłem 23 duże punkty odnosząc 2 duże zwycięstwa oraz 2 duże porażki (9-2, 3-8, 9-2, 2-9).
Uzyskałem Margin of Victory 504.
Zniszczone jednostki wroga:
Fregata Szturmowa mk II z senatorem Bel Iblisem na pokładzie (Gallant Heaven)
Koreliańska korweta z Leią Organą (Jaina`s Light)
Wedge Antilles, "Dutch" Vander, Norra Wexley, 2 X-wing
lekki lotniskowiec Quasar Fire
2 Tie Fightery, Sabre Squadron
Imperial Star Destroyer II z admirałem Mottim na pokładzie
2 flotylle Gozanti z Comms Net
Mauler Mithel
2 flotylle rebelianckich transportowców z Comms Net
Zdobyte żetony zwycięstwa:
1 za 10 punktów (1. bitwa) oraz 7 za 20 punktów (3. i 4. bitwa)
Stracone jednostki:
2x Imperial z admirałem Mottim (2. i 4. bitwa)
2x Arquitens (4. bitwa)
Gozanti (4. bitwa)
4x Jumpmaster (każda bitwa)
wszystkie pozostałe myśliwce (2. i 4. bitwa)
Stracone żetony zwycięstwa:
1 za 20 punktów (bitwa 3.)
Zniszczyłem statków za więcej punktów niż sam straciłem. Dwa razy niszczyłem flagowce przeciwnika ale sam straciłem flagowiec również 2 razy. Całkiem dobrze grałem misję uzyskując na nich 150 punktów a tracąc tylko 20. Oba te fakty dobrze podsumowuje wysokie MoV. Niestety w obu przegranych bitwach właściwie nie miałem szans podjąć gry o zwycięstwo. Ogólnie rzecz biorąc turniej uważam za całkiem udany chociaż chciałem skończyć w TOP8 co się ostatecznie nie udało.
Patrząc na TOP4 widać, że by uzyskać dobry wynik należało postawić na rozpiskę z dużą ilością eskadr. Żeby zagrać w finale należało grać rebeliancką wersją takiej rozpiski. Moje 5 eskadr za 77 punktów nie wytrzymywało naporu wrogich 120 punktowych eskadr. Bez osłony myśliwskiej duże statki padały od ostrzału bombowców albo myśliwców ze Sloane. Wyniki wskazują, że w obecnej mecie da się wygrać bez dużych statków ale nie da się wygrać bez dużej ilości bombowców.
Mam już plan zmiany rozpiski, chciałbym pozostać przy imperialnej stronie konfliktu i wystawić coś podobnego, ale nie takiego samego, jak rozpiska Kuby Charmo. Jakoś nigdy nie czułem "Burzyciela". W takim razie, do zobaczenia na jakimś turnieju Armady!
Zająłem 9. miejsce na 20 graczy.
Zdobyłem 23 duże punkty odnosząc 2 duże zwycięstwa oraz 2 duże porażki (9-2, 3-8, 9-2, 2-9).
Uzyskałem Margin of Victory 504.
Zniszczone jednostki wroga:
Fregata Szturmowa mk II z senatorem Bel Iblisem na pokładzie (Gallant Heaven)
Koreliańska korweta z Leią Organą (Jaina`s Light)
Wedge Antilles, "Dutch" Vander, Norra Wexley, 2 X-wing
lekki lotniskowiec Quasar Fire
2 Tie Fightery, Sabre Squadron
Imperial Star Destroyer II z admirałem Mottim na pokładzie
2 flotylle Gozanti z Comms Net
Mauler Mithel
2 flotylle rebelianckich transportowców z Comms Net
Zdobyte żetony zwycięstwa:
1 za 10 punktów (1. bitwa) oraz 7 za 20 punktów (3. i 4. bitwa)
Stracone jednostki:
2x Imperial z admirałem Mottim (2. i 4. bitwa)
2x Arquitens (4. bitwa)
Gozanti (4. bitwa)
4x Jumpmaster (każda bitwa)
wszystkie pozostałe myśliwce (2. i 4. bitwa)
Stracone żetony zwycięstwa:
1 za 20 punktów (bitwa 3.)
Zniszczyłem statków za więcej punktów niż sam straciłem. Dwa razy niszczyłem flagowce przeciwnika ale sam straciłem flagowiec również 2 razy. Całkiem dobrze grałem misję uzyskując na nich 150 punktów a tracąc tylko 20. Oba te fakty dobrze podsumowuje wysokie MoV. Niestety w obu przegranych bitwach właściwie nie miałem szans podjąć gry o zwycięstwo. Ogólnie rzecz biorąc turniej uważam za całkiem udany chociaż chciałem skończyć w TOP8 co się ostatecznie nie udało.
Patrząc na TOP4 widać, że by uzyskać dobry wynik należało postawić na rozpiskę z dużą ilością eskadr. Żeby zagrać w finale należało grać rebeliancką wersją takiej rozpiski. Moje 5 eskadr za 77 punktów nie wytrzymywało naporu wrogich 120 punktowych eskadr. Bez osłony myśliwskiej duże statki padały od ostrzału bombowców albo myśliwców ze Sloane. Wyniki wskazują, że w obecnej mecie da się wygrać bez dużych statków ale nie da się wygrać bez dużej ilości bombowców.
Mam już plan zmiany rozpiski, chciałbym pozostać przy imperialnej stronie konfliktu i wystawić coś podobnego, ale nie takiego samego, jak rozpiska Kuby Charmo. Jakoś nigdy nie czułem "Burzyciela". W takim razie, do zobaczenia na jakimś turnieju Armady!
Dzięki za dokończenie relacji i podsumowanie. Tak to zwykle w grach figurkowych bywa, że ilość>jakość.
OdpowiedzUsuń