Imperial Star Destroyer

Imperial Star Destroyer

czwartek, 8 lutego 2018

Piotra Nitki Relacja z Londynu -część II



Czwarta gra i znowu trafił się Wielorybnik z Quickdraw na harpunach, advanced Optics, ramą i FCS. Do tego Inkwizytor z protonówkami i PTL oraz Alfa na Deadeye. Tym razem w końcu wygrałem inicjatywę. Zacząłem znowu powoli, ale szybko popełniłem mały błąd i Alfa złapała Hana na 1,5 mm w R3 i po oberwaniu w jedną tarcze odpaliła Harpuny zadając na szczęście tylko dwie rany. W następnej rundzie po SLAMie ustawiła się do skutecznego blokowania i Quickdraw mogła odpalić rakiety, a inkwizytor po booście wszedł w R3, ale bez TL i oberwał jedną tarczę. Poe strzelił w Alfę (nie mogłem boostować). Następna runda to protonówki z Inkwizytora w Poe, które zabrały dwie tarcze. Ale Inkwizytor stracił drugą tarczę a Han strzelił w Alfę która została na 1 HP. Quickdraw nie mogła strzelać bo zrobiła bump w Hana i miała Poe poza Arciem. Od tego momentu rolę się szybko odwróciły. Quickdraw ustawiła się zgodnie z moimi przewidywaniami więc Poe po talon rollu miał czysty strzał w R2 a Han spokojnie odleciał w R3 poza arc. Inkwizytor z Alfą musiały lecieć do rogu i nawracać przez 2 rundy omijając kamol. Pomimo strzałów z Poe i Hana Quickdraw dzięki Evadom z ręki straciła tylko 1 tarczę. Dalsza część gry przebiegała już bez wielkiej historii, tylko konsekwentne dorzynanie wrogich statków. Na uwagę zasługuje fakt, że pozwoliłem przeciwnikowi zmienić manewr z czerwonego "Segnora" na białą bank 3 bo było oczywiste, że się pomylił. Han na koniec schował się Quickdraw między Arcami w R1. Przeciwnik skwitował, że lepiej czytałem grę. Zdecydowana wygrana 100:0

Ponieważ na turnieju Harpunów było od cholery więc nie inaczej było w rundzie 5. Mój przeciwnik to Justin C z Quickdraw z Gc i Dwie Alfy: Major Vynder i jedna na Deadeye. Przeciwnik miał Bida, więc znowu szykowała się powtórka z rozrywki. Tym razem udało się Vynderowi ściągać całą grę TL, więc nie strzelił sobie ani razu ale już w pierwszym strzelaniu w Hana poleciały 2 Harpuny i zadały 4 obrażenia!!! Najpierw Quickdraw to C3PO i Evade a potem, Alfa strzealła przez skałę i Han rzucił dwa Evady z ręki. Ja w tej rundzie trafiłem trzy razy alfę, bo przeciwnik rzucił 3 oczka w obronie i zostawił Focus na Deadeye`a.  Następne rundy to kotłowanina, po której Vynder był na 1hp, alfa na 3 hp, zdrowa Quickdraw i Han z 1 tarczą i dwiema kondycjami. Krytyczny moment nastał po kolejnej kotłowaninie, kiedy Han zabił Vyndera, ale Quickdraw rzuciła Kryta w Hana sama będąc w R1 jak również mój Poe… Na koniec rundy Han został na 1hp, Poe z jedną tarczą kontra Quickdraw na 1 tarczy i alfa na 3 hp. Więc było żle! Wykonałem Hanem ostrą 1 i biorąc znacznik do ręki uzmysłowiłem sobie, że ta skała jest jednak bliżej niż myślałem wcześniej, ale rzuciłem oczko za skałę… Ale ruch okazał się genialny bo przeciwnik się ustawił całkiem w inna stronę i szybciutko zakończyłem mecz już bez rzadnych strat. Han na 1 hp na koniec, a Poe z dwoma tarczami. Wynik 100:29.

Ostatnia gra, mój przeciwnik to Olivier John Hemmings. Wywróżyliśmy sobie ten matchup w trakcie wcześniejszych rozmów. Chciałem wziąć rewanż za porażkę na regio w KRK rok temu. OJ grał Nymrandą taką klasyczną, jaką znamy z przed Nerfa. Ogólnie obydwoje potraktowaliśmy mecz dosyć na luzie. Poleciał środkiem ja znowu zacząłem w rogu i skręciłem do środka po booście wyszedłem z arca Mirandy, a Poe na granicy R1 Hana ściągnął TL od Nyma, choć sam stanął milimetry od skały przed nosem… Te manewry zaskoczyły OJ i mogłem rozpocząć ostrzał. Od razu wziąłem się za Mirandę ściągając jej na początek tarcze. Hana został ostrzelany dwa razy z TLT w tym jeden strzał z regeneracją. W następnej rundzie Nym wystrzelił Thermala z TS pod Poe, który poleciał po prostej przez Kamień. Oberwał oczywiście z bomby, ale zrewanżował się Mirandzie strzelając z przyłożenia wbijając 3 hity i kryta i Mirka nagle była na 1HP :-D. Oczywiście się zregenerowała, a Han z R3 pociągnął tak sobie po Nymie. Następna runda a wniej Poe nadział się na dwa bomblety (przy czym jeden na 1 mm). Jeden bomblet nic nie zrobił a drugi zadał zjadł tarcze (2 hity i Sabina). W dalszej części gry warte wspomnienia jest jedynie mój warzywny manewr gdy Poe na 1 HP i 1 tarczy wleciał na protonówkę (wiedziałem, że tam będzie bomba). Ostatecznie Han przeżył na 1HP. Wynik 100:71.

Ostatecznie turniej zakończyłem z wynikiem 5:1 i MoV 897 co uznaje za niemały sukces. Po dwóch dniach Swissa byłem dziewiąty. 

Oceniając to, co widziałem na stołach to meta była mocno zdominowana przez Harpuny. Aż 5 rund grałem przeciw nim. Najczęściej można było dostrzec Quickdraw, Alfy (głównie generyki), Nyma i Mirandę (jej chyba nic z mety nie wymiecie). Było też trochę Ghostów ale chyba jednak nie dawały tak świetnie rady. Elliot Weights, z którym grałem ostatecznie zajął 32. miejsce z wynikiem 4:2. Z rozpisek "rodzynków" widziałem rozpę z dwoma nowymi bomberami oraz rozpę która zrobiła 5:1 Quickdraw z dwoma generycznymi Tie Silencer!!! Bombery w większości przypadków odwalały jednak Cosplay z The Last Jedi! ;)

Odnośnie samej organizacji: turniej był rozgrywany w mega dziwnej formule bo były dwa dni Swissa (dwa flighty) a dopiero tydzień później TOPy. Jest to chyba podyktowane miejscówką. Po prostu tam nie wejdzie więcej niż 80 osób na raz a chętnych było dwa razy tyle. Niby można wynająć większą salę ale nie dziwię się organizatorom, że wolą wykorzystać własny lokal niż ponosić extra koszty. Turniej miał charakter charytatywny i sporo nagród było do wygrania. Loteria nie była podzielona na kategorie cenowe, wszystkie losy kosztowały 2 Funty. Samych nagród też było mniej niż w Zielonej Górze. Fajną sprawą jest, że w lokalu był punkt gastronomiczny, gdzie były napoje zimne (piwo, cola, cydr etc.), gorące (herbata, kawa z ekspresu), przekąski, ciasteczka i „ciepłe dania”. Patrzać jak inni jedzą i ja skusiłem się na "cheesburgera". Tutaj krótki opis „produktu”: zimna bułka z kawałkiem „mięsopodobnym” i serem odgrzane w mikrofalówce. Nawet ketchupu nie było a kosztowało to aż 5 Funtów! (Nie to co pyszne tosty w Innym Wymiarze! - WK). W trakcie gier przechodziła jedna osoba z lokalu i zbierała zamówienia przy stolikach graczy co podać - to akurat był ekstra pomysł. Kwestia paringów (pomijając, że o mnie zapomnieli w 1 rundzie) to było drukowanie i wieszane ich w dwóch miejscach. Nie było monitorów, rzutników ani nawet info na FB. Ranking podano raz na wydruku po 3. rundzie. Brak streama to minus, drugiego dnia nagrywali gry tylko. To trochę odstaje od tego, co spotykamy w Polsce na dużych turniejach. Podsumowując: był to fajny luźny, sprawnie prowadzony turniej, nie było jakieś dużej obsuwy. Event rozegrany był w miłym towarzystwie. Nie zauważyłem ani razu by ktoś wołał sędziego! Odczuwalny był Fair Play graczy, sam pozwoliłem zmienić manewr ale i mnie dwa razy w późniejszych rundach pozwolono dołożyć Focus z Rey gdy się lekko spóźniłem (raz przyłożyłem miarkę zasięgu do Poe jak sobie przypomniałem).

Organizatorzy zebrali 2600 Funtów na dziewczynkę którą można zobaczyć na poniższym zdjęciu w towarzystwie Cosplayerów z Gwiezdnych Wojen. Dziękuje wszystkim, którzy kibicowali mi przez FB. Mam nadzieję, że ten raport Was nie przygniótł :-D
Piotr Nitka

2 komentarze:

  1. Bardzo fajnie- szkoda, że nie udało się zostać na Topach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka nowa moda, wchodzisz do topek i gardisz ;)

      Usuń